Dariusz Wieczorek, minister nauki i szkolnictwa wyższego: - Jasne, że miałem wyobrażenie tego, jak działa ministerstwo, ale to nie to samo, co zobaczyć wszystko od środka. To był bardzo intensywny czas. Setki dokumentów i decyzji do podjęcia w dość nerwowej atmosferze, bo przecież mieliśmy podejrzenia, że nasi poprzednicy w różny, niekoniecznie właściwy sposób wydawali pieniądze. Trzeba było szybko reagować, część rzeczy wstrzymać i przyjrzeć się temu, jak wygląda sytuacja.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
-----
Czy te wydatki i inne miliardy jakie wydali świadomie, już PO PRZEGRANYCH WYBORACH, W DALSZYM CIAGU NIE SĄ WYSTARCZAJĄCE DO ZDRADY STANU?!
Stop z finansowaniem wszelkiej maści związków zawodowych !!
Powinni się utrzymywać ze składek członków związku
Nie oni jedni - w kolejce za to samo powinno stać co najmniej kilka uczelni mniejszego kalibru: od ręki wymienię Kielce, Rzeszów, Lublin, Słupsk.
A może tylko tyle zostało po Czarnku? Czarno to widzę.
Samo zło zostało!
Ale absolutnie szczerze powiem, że nie decyduje o tym akademik. Konstytucja zapewnia ludziom darmową edukację, a nie darmowe życie. A od wspierania biedniejszych są stypendia socjalne (!) i naukowe (!!) oraz pożyczki bankowe umarzane po odpracowaniu.
Inteligentni mądrzy ludzie zostaną w Polsce, jeśli będą tu widzieć perspektywę na godne życie. Jak widzę, że w podstawówce córki młode dziewczyny planują zostać fryzjerkami i nie zamierzaja męczyć się w liceum, to widzę, że dokonano spustoszenia w ekonomii kraju. Z ich perspektywy wybór ten wydaje się lepszy: praca na własnym, samodzielnie regulowane obciążenie powiązane z dochodami, kończy się gdy z niej wychodzisz, a płaca co najmniej na poziomie kasjerki, urzędniczki, kierowcy czy innego szeregowego korpoludka.
A patologia polega na tym, że fryzjerki i fryzjerzy nigdy nie wyciągną naszego kraju z pułapki średniego rozwoju.
Hm, negujesz wartość usług - popatrz na PKB USA. Sztuczna inteligencja ZNAKOMICIE i zupełnie "zastąpi" pracę większości urzędników, klepaczy kodów itp., automatyzacja/ robotyzacja wyeliminuje sporo pracowników przemysłowych, natomiast na usługi wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa popyt będzie rósł, więc nie wiem, czy pomysł małolatów na tzw. życie nie jest aby nie najgorszy...
Fryzjerki tez sa potrzebne. Podobnie jak fizycy jądrowi. Ludzie sa rożni i maja rozne cele w zyciu uszanujmy to. Mozna ich zachecac ale bez sensu jest ich wartościowac, zmuszac, czy ośmieszac. Wazne by nie zabraklo i jednych i drugich. Pozdrawiam
Rozumie, ze negujesz wydawanie pieniedzy na rozwoj nauki. Ciekawe jednak co bys powiedzial gdyby ktos opracowal technologie np strzyzenia z wykorzystaniem oprogramowanego robota i usluga ta bylaby o polowe tansza. Znaczna czesc obecnych fryzjerow bylaby bez pracy. Wtedy dopiero bylbys za tym, zeby sie uczyli?
Niby tak, ale to nie fryzjerzy ciągną rozwój do przodu. Tyle, że płacą podatki - ale oprócz tego, to gdyby podobne zawody nawet zupełnie zniknęły, nie miałoby to żadnych konsekwencji dla kraju. Strzyc się i farbować włosy można samemu albo w ramach samopomocy rodzinno-sąsiedzkiej, z niewielką stratą dla efektu. Malować paznokcie też nie jest trudno, a bez obrazków na tipsach można jakoś żyć. Od zawsze sam skracam włosy mojej żonie, farbuje sama, pazurów nie maluje i wygląda wciąż doskonale. Takich nie-niezbędnych zawodów w usługach jest więcej.
Jeśli uważnie czytałeś "Autostopem przez Galaktykę" to musisz sobie zdawać sprawę, że tak musi być. Mamy to w genach...
Don't Panic ;-)
gdy budzisz się rano i postanawiasz że na złość starym nie zostaniesz astronawigatorem i hodowcą murkwi szorstkowłosych tylko fizykiem kwantowym z specjalizacją w kwarkach dziwnych.
NIKT z ministerstwa tego nie zmieni. NIKT. minister zakłada że można płacić wedle uznania bo do żadnego buntu i revolty na uczelniach wyższych nie dojdzie. lubelski DZBAN kastrował finanse ncn latami. widziałeś jakiś tuzów nauki palących opony pod ministerstwem?
Pod jeszcze większym wrażeniem będzie Pan przyjrzawszy się niektórym samorządom studenckim.
Ale powiedz co wiesz, w czym problem? Nie tylko studenci to czytają.
Konstytucja dla Nauki wraz z niejasnymi i od lat wprowadzanymi wstecz kryteriami ewaluacji, a także nieprecyzyjnymi kryteriami awansów naukowych pozwala z uczelni zrobić korporację, a z uczonych bezwolne i kombinujące trybiki. To skutecznie rujnuje wolność akademicką i wolność - oryginalność i krytycyzm myśli.
Pozwala na brak kolegialności wyboru i decyzji, zastraszanie, zwalnianie niewygodnych pracowników. Przykłady:
1/ każda funkcja (poza rektorem) jest arbitralnie narzucana przez rektora - nie ma wyborów, opinia środowiska nie jest wiążąca, co promuje na stanowiskach miernych-wiernych naukowców i dewaluuje idee nauki, debaty, krytycyzmu i postępu. Szczególnie cierpią młodzi, bez oparcia w istniejących układach;
2/ rozliczanie z pracy jest absurdalne - nie liczy się wieloletnia refleksja, pomysł (np. podręcznik, kilkuset stronicowa monografia, praktyczny program), jakaś oryginalna idea a liczy się np. 8 stronicowa publikacja w czasopiśmie z arbitralnie przyporządkowanymi i zmienianymi (nieraz co pół roku) punktami. To powoduje, że badania i koncepcje są wycinkowe i doraźne, właśnie takie "na 8 stron";
3/ absurdalne i karygodne jest dopuszczenie do prowadzenia kierunku (tzw. minimum kadrowe, które też jest fikcją) osoby z tzw. dorobkiem, a BEZ wykształcenia kierunkowego, czyli np. psychologię prowadzą profesorowie po politologii (bo jak napisali 1 artykuł np. o systemie opieki psych. to mogą!!!!),
4/ system awansu jest "nastawiony na szybki wynik", co, w wypadku nauk humanistycznych i społecznych, jest niedorzecznością, tu powinna być liczona erudycja, gruntowny teoretyczny background, a to wymaga czasu. Absurdalne i spłacające naukę jest ujednolicanie wymagań i oceny osiągnięć bez uwzględnienia specyfiki obszarowej.