Nie chodzi o to, że dwoje pracowników NBP się pokłóciło. Chodzi o to, że RPP i NBP nie współdziałają nie tylko ze sobą, ale jeszcze wewnątrz siebie w sposób, jakiego powinniśmy oczekiwać. Częścią wspólną obu organów jest przewodniczący, czyli prezes Glapiński. Być może potrzebna jest refleksja nad tym przewodniczeniem - mówi członek RPP Ludwik Kotecki
Dorota Wysocka-Schnepf: Kiedy przeczytał pan pierwsze oświadczenie zarządu NBP, publicznie dokumentujące problem, że członek tego zarządu Paweł Mucha wytwarza atmosferę zagrożenia, rozliczeń, konfliktów i bezzasadnie krytykuje prezesa Glapińskiego, to co pan o tym pomyślał?
Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej: Byłem zaskoczony. Dlatego że my, czyli Rada Polityki Pieniężnej, nie byliśmy w ogóle informowani, że po pierwsze, jest konflikt wewnątrz zarządu NBP. A po drugie, w obu pismach prezesa Muchy pojawiły się, no, nie wiem, czy oskarżenia, ale doniesienia, że jest zagrożone współdziałanie organów NBP w związku z sytuacją, która miała i ma miejsce. Nie wiemy jeszcze, jak to się wszystko skończy. I po trzecie, ostatnie pismo pana Muchy mówiło wprost o niedopełnieniu obowiązków przez prezesa Glapińskiego.
Wszystkie komentarze
W tej służbie, czyli tej kaczej służbie, inni nie służą, tylko łamacze praworządności.
Bo Glapiński jest takim samym schizofrenikiem jak i
Jarosław Kaczyński, który uznaje tylko swoje prawdy.
Ależ on już jest i zawsze był łamagą, umysłową.
Samiec łamaga!
uważaj, bo samiec omega to chyba ten najstarszy w watasze, który idzie na przedzie, a reszta musi iść tak wolno jak on
czyli mają tak samo przestępcze skutki, jak "organizacyjne" zmiany wprowadzone w sądownictwie
przecież nierzetelne protokołowanie albo zmiany protokołu to przestępstwa przeciwko dokumentom
Nędzny handlarz koncesjami paliwowymi pójdzie siedzieć ;)
nieudzielanie zarządowi informacji niezbędnych do wydawania decyzji to grube przestępstwo, czyli tak jakby sędzia miał wydawać wyrok bez znajomości sprawy, bo ukryto przed nim akta