Chodzi o wpis jaki minister Adama Niedzielski zamieścił w piątek na Twitterze. Dotyczył Piotra Pisuli, lekarza ze Szpitala Miejskiego w Poznaniu, który w czwartkowym materiale w faktach TVN mówił o kłopotach z wystawianiem recept na leki psychotropowe i środki odurzające w związku z ograniczeniami, jakie weszły w życie w środę na mocy ministerialnego rozporządzenia. Nowe przepisy zobowiązują lekarzy, by, zanim wystawią receptę, zweryfikowali, czy pacjent nie nadużywa wymienionych w rozporządzeniu leków.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Służby są po to by wiedziały. To mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, że służby mają gdzieś interes Polski. Oni strzegą tylko interesu PiS, a właściwie Kaczyńskiego. Przeszkadza mi, że prawo korzystania z wiedzy tych służb do prywatnego użytku Kaczyński udziela jak łaskę swoim sługom .
Prokuratura? Pisowcy są pod ochronką za nic nie odpowiadają
Fakt jest taki, że lekarz publicznie kłamał o tym, że jakoby nie było możliwości wystawienia recepty na leki z grupy psychotropowych i przeciwbólowych, a minister zdrowia udowodnił, że lekarze jak najbardziej mieli możliwości wystawiania recept dla wspomnianych leków.
Lekarz może i wystawił jedną receptę, może kolejnej już nie mógł. Trzeba trochę myśleć
Słowem, też się zgadzasz z oczywistą obserwacją, że minister złamał tajemnicę lekarską dla celu czysto politycznego.
Twoim zdaniem nie ma żadnych zasad, prawda?
Ale ja nie chcę żyć w państwie,w którym urzędnik,polityk czy sekretarz parttyi ma dostęp do tego co biorę u lekarza,kosmetyczki,bankiera czy księdza.Moze ty chcesz to wyjedź do ChRL
Fakty są takie, że nikt nie miał wglądu w dane zapisane na koncie wskazanego lekarza i nikt w to konto nie ingerował. Tym samym nie doszło do naruszenia jakichkolwiek przepisów. Natomias na podstawie przepisów prawa Minister Zdrowia uprawniony jest do dostępu do informacji dotyczącej wystawienia przez daną osobę recepty pro auctore, ale dostęp nie odbywa się poprzez indywidualne konto lekarza czy pacjenta., więc dane pacjenta, w tym dane nazwy przyjmowanych leków przez pacjenta, są chronione.
Serio? I ja mam w to wierzyć?
Mnie przeszkadza. Nikt nie ma prawa mnie inwigilowac. Uwazam to za zbrodnie.
To nie byla tajemnica lekarska, bo on nie jest lekarzem. W faszystowskiej Polsce kazdy funkcjonariusz moze bezprawnie grzebac w twoich dokumentach. A dla oglupienia ciebie kaza bci sluchac informacji, jakoby RODO chronilo twoje dane prywatne.
Lekarz też bywa pacjentem ! Do wyjaśniania wątpliwości są telefony, maile, a nie media społecznościowe.
Cały ten rząd na sterydach, o, sorry, na tłicie lub innym tiktoku. Wstyd !
Waadza ma prawo. Inwigilować. Po to zresztą ta śmieszna aplikacja z dowodem osobistym.
Ja nie.
Chyba nie masz pełnych informacji. System do wystawiania recept na leki psychotropowe był/jest? niestabilny. Przy wystawianiu recepty dla pacjenta przepis a co za tym idzie również system wymaga od lekarza badania na internetowym koncie pacjenta przebiegu leczenia. Wymóg ten nie obowiązuje, gdy lekarz wystawia receptę sobie, a na do tego prawo. System blokował to badanie w odniesieniu do pacjenta i nie było możliwe wystawienie recepty. Ponadto receptę dla siebie lekarz wystawił następnego dnia.
No cóż, ale chcesz żyć bezpiecznie? Nie chcesz rozrywki w centrum handlowym czy na stadionie? Niestety by zapewnić bezpieczeństwo służby muszą inwigilować. Takie życie. Tyle że nie powinny swojej wiedzy wykorzystywać do innych spraw niż bezpieczeństwo kraju. Nawet wiedzy o zwykłej kradzieży nie powinno im być wolno użyć do złapania złodzieja.
Mogę cię pocieszyć - nie są w stanie inwigilować wszystkich. Nie robisz nic szczególnego nawet nie zwrócą na ciebie uwagi - jak UB na Jarosława Kaczyńskiego.
Problem w tym że PiS służby nie chronią Polski, a PiS. Zamiast łapać terrorystów inwigilują opozycję.
Andrzeju Wojtyczko - łżesz!
Zebrane przez forumowicza "pauleycz":
Może to nudne ale skoro ta szuja znowu wypłynęła w komentarzach, warto przypomnieć wybrane przykłady klasycznych kłamstw i manipulacji arawina321:
- bezpodstawnie kwestionuje fachowość specjalistów ICM którzy wytknęli Morawieckiemu kłamstwa związane z wpływem demonstracji na ilość zakażeń COVID-19
- kłamał, że piosenka Kazika nie została poddana cenzurze na LP Trójki, wprost negując istnienie ujawnionego SMSa ówczesnego szefa Trójki do P. Metza
- pomawiał Marka Niedźwieckiego o manipulacje z utworami na LP3
- kłamliwie nazywał awarię w kolektorze ścieków w Warszawie "katastrofą" (przed 2012 nieoczyszczone ścieki trafiały w tym samym miejscu do Wisły; rzetelne informacje: swiatwody.wordpress.com)
- kłamał, jakoby Jan Karski wycofywał się z własnych słów zawartych w swoich raportach słanych do Londynu, a tyczących polskiego antysemityzmu w czasie II. WŚ
- kłamał w sprawie Karola Chuma twierdząc, że "władze kościelne ustaliły, że osoba o takim nazwisku nie była uczniem seminarium" - władze kościelne się z tego wycofały
- kłamał, że prokurator kazał przeprowadzić rewizję u Elżbiety Podleśnej (prokuratura zaprzeczyła)
- wykazując totalny rozwód z rozumem twierdzi, że punktowanie jego bezczelnych kłamstw jest "reklamą jego postów"
- kłamał, że ONR nie propaguje faszyzmu i nie używa symboli faszystowskich, pomimo potwierdzonego sądownie rasistowskiego rodowodu tzw. krzyża celtyckiego oraz eksponowanych m. in. na marszu w Hajnówce czaszek SS
- bezpodstawnie twierdził, że opinia prawna profesora Matczaka jest całkowicie niewiarygodna ponieważ jest on zaciekłym politycznym przeciwnikiem PiS
- kłamał, że o liście pasażerów lotu do Smoleńska decydował T. Arabski - to Kancelaria Prezydenta wystosowała zaproszenia i wysłała listę bezpośrednio do 36. Pułku SLT
- kłamał, że krzyż celtycki jest zarejestrowanym symbolem NOP (rejestrację cofnął sąd)
- kłamał, że są utrzymywane kontakty między ZNP a Morawieckim (Morawiecki "nie miał czasu" dla nich od 2018 roku)
- kłamał, że MEN ma prawo zbierać dane o strajkujących w systemach informacyjnych (do poziomu PESEL; szef UODO jasno powiedział, że MEN nie ma prawa)
- bezpodstawnie twierdził przy okazji taśm Kaczyńskiego że jeśli "nie ma zawiadomienia do prokuratury to nie ma przestępstwa" (R. Petru je złożył)
- bezpodstawnie twierdził, że rekomendowanie "zaufanego prawnika" przez szefa KNF do prywatnego banku było "rutynowym działaniem" w celu "lepszej kontroli banku przez KNF"
- bezpodstawnie twierdził, że próba wymuszenia ze strony Chrzanowskiego była "potajemną rozmową biznesową"
- kłamał, że premier nie sprawuje nadzoru nad KNF (art. 3 ust. 3 Ustawy o Nadzorze nad Rynkiem Finansowym)
- bezpodstawnie twierdził, że zarzut dla Chrzanowskiego "przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej" nie świadczy o korupcji
- bezpodstawnie twierdził, że wjechanie Tomasza S. w ogrodzenie Pałacu Prezydenckiego pod nieobecność Dudy było "zamachem"
- kłamał, że komisja Berczyńskiego bezsprzecznie wyjaśniła przyczynę katastrofy smoleńskiej
- regularnie zaprzecza faktycznym przyczynom katastrofy smoleńskiej, ustalonym i udowodnionym przez PKBWL
- bezpodstawnie zarzucał Birgfellnerowi (pogardliwie nazywając go tylko "Austriakiem") ukrywanie się przed skarbówką ale jednocześnie tłumaczył, że Kaczyński nie ma obowiązku odbierania awiza ws. pozwu Birgfellnera o zapłatę
- kłamał, że wybory prezydenckie w Austrii zostały zmanipulowane (austriacki odpowiednik TK tego nie potwierdził)
- bezpodstawnie zestawiał przejście Kałuży do PiS z transferem Kluzik-Rostkowskiej do PO
- kłamał, że kierowca seicento w Oświęcimiu przyznał się do spowodowania kolizji
- kłamał, że ma blog czytany przez pół miliona ludzi (nawet Wojtyczko tego nie ma)
(Poza tym autoerotycznie plusuje własne posty a to już zwyczajny obciach.)
Gdybyś PT Współdyskutancie czytał od początku, to byś miał już wykładnię, że recepty pro auctore ograniczeniom rozporządzenia n i e podlegały...
Pisi urzędas, pozbawiony elementarnych przejawów inteligencji (to zdolność do przewidywania następstw własnych poczynań) inwigiluje obywateli i rewelacje ogłasza w mediach!
Ciekawe. Ujawni to, co wie o tzw. "orientacji" i lekach, które bierze słońce Żoliborza?
Ciekawe, co na to wyborcy z Piły...
Typowy PiSi minister z gownem zamiast mozgu.
Hitler też łamał prawo w "szczytnym" celu.
Czym on sie różni od Hitlera. Nie zabija ludzi. Ale tak samo mysli o państwie i obywatelach
Zgadzam się w 100 %. Jedno tylko mnie nurtuje... czy są inne czopki ?
dane są chronione. informacja o tym, że jarosław i antoni leczą się psychiatrycznie na pewno nie wypłynie! bo, niestety, oni się nie leczą
Tak, tylko najpierw trzeba prokuraturę odpolitycznić, a to nie takie proste będzie, patrząc po sondażach.
Jak widać system działa inaczej i pozwala na niekontrolowany dostęp uprzywilejowanych funkcjonariuszy rządowych do danych zdrowotnych wszystkich obywateli. To system stworzony przez państwo autorytarne dla kontroli nas wszystkich, co właśnie udowodnił minister Niedzielski. Pytanie, kiedy ktoś pracujący dla obcego państwa skopiuje wrażliwe dane polityków lub ludzi biznesu, albo nas wszystkich, które później posłużą np ruskim służbom do szantażu i wymuszania z nimi współpracy. O tym PIS-ory oczywiście nie pomyślały - albo właśnie o to im chodzi?
Funkcjonariusze PiS od dawna pracują dla obcego państwa, więc te dane prawdopodobnie już dawno zostały posłusznie udostępnione mocodawcom.
Tego się obawiam
Od informatyzacji i wprowadzenia elektronicznej sprawozdawczości w NFZcie administracja już dawno ma dostęp do wszelkich informacji o naszym leczeniu - wprawdzie nie jest to dostęp do dokumentacji medycznej, a do "informacji statystyczno-rozliczeniowej" - ale jest to wystarczające źródło danych, żeby mieć dosyć dokładny ogląd stanu sdrowia i leczenia obywateli.
Różnica w stosunku do tego co wdraża nam MZ jest taka, że punkt ciężkości został przesunięty do systemów P1/P2 zarządzanych przez MZ - którymi administruje CEZ - i które jest całkowicie zależny od ministra. Co było doskonale widoczne podczas pierwszego wprowadzenia ograniczników wystawianych recept, gdzie wypłynęła informacja o sposobie uruchomienia ograniczników w trybie, że tak powiem "bez trybu" - minister zadzwonił, powiedział, żeby coś tak zrobić i zrobili. Bez podstaw prawnych, nawet bez oficjalnego polecenia na piśmie.
Przy wymianie danych pomiędzy NFZ a MZ nie dało się robić takich numerów, bo wszystko musiało iść oficjalnie i mieć podstawę prawną. Sprawy konkretnych osób mogły dotyczyć jedynie oficjalnych skarg na leczenie, a nie np gó...burz na TT...
A teraz MZ ma wszystko, że tak się wyrażę "u siebie" i już nikogo nie musi prosić o takie rzeczy - nie wiem, czy to już, ale będzie to nawet dotyczyło wizyt prywatnych (poza systemem publicznym), bo lekarze (z tego co się orientuję) będą musieli prowadzić dokumentację tak jak podmioty na umowę z NFZtem.
Tak więc jak ktoś będzie chciał zniknąć z horyzontu służb, to do znachora będzie musiał chodzić...