Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego liczba infekcji grypowych lub „grypopodobnych" wyniosła w ciągu ostatnich dziewięciu dni grudnia 389 tys. To oznacza średnio ponad 43 tys. zakażeń dziennie, a więc liczbę zbliżoną do odnotowanej w tygodniu od 16 do 22 grudnia.
Ostatnie dni grudnia przyniosły prawie 69 tys. infekcji grypowych wśród dzieci do czterech lat, ponad 93 tys. wśród dzieci w wieku od pięciu do 14 lat. – Wśród dzieci zapadalność spadła, ale tylko trochę – przyznał na konferencji prasowej we wtorek rano wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Zaznaczył przy tym, że mniej jest także hospitalizacji wśród dzieci i młodzieży. Ich liczba spadła o 400. Jeśli wziąć pod uwagę, że w zeszłym tygodniu minister Adam Niedzielski informował o 10 tys. dzieci w szpitalach, to oznacza spadek o 4 proc.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Natychmiast powinni być wydane rozporządzenie, że do szczepienia na grypę może kwalifikować farmaceuta i zrobić je na miejscu. Szczepionka kosztuje jakieś 50 zł. Biorąc pod uwagę ile się płaci za apteczny test na grype + leki przeciwirusowe (o innych kosztach nie wspominam), to bardzo się opłaca.
Ale nasz rząd potyka się o własne nogi.
Wystarczyłoby wystawić automatyczne skierowania dla wszystkich na konto pacjenta - tak, jak to było ze szczepionkami przeciw covid. Kto chce, ten się zaszczepi (i zapłaci). Ale nie, to by było za dobrze - już rząd zadba o to, żeby chętny do szczepienia musiał najpierw odbyć kilkugodzinne "grypaparty" w poczekalni do lekarza, z kilkudziesięcioma chorymi osobami.
Rozumując jak Hołownia, nie ma rzeczy na którą "Państwa nie stać". A tymczasem ostatnia rzecz której Polska potrzebuje to kolejni populiści, skłonni rozdawać pospiesznie drukowane banknoty o coraz większych nominałach ale o coraz mniejszej wartości.
Gdyby już państwo koniecznie chciało rozdać kolejne miliony, to powinno to zrobić w postaci pełnej refundacji szczepionki dla wszystkich, a nie tylko 75+.
Przez wiele lat w naszej firmie (pracownicy w różnym wieku ale głównie z przedziału 30-40 lat) fundowano szczepienia przeciw grypie, zainteresowanie było mizerne, problem leży raczej w mentalności.
W mojej firmie jest tak od zawsze i nie słyszałem o problemach większych niż np. lewe L4.