W projekcie nowelizacji ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych, który niedawno trafił do Sejmu, zapisano, że „Kto nie udziela żądanych informacji, o których mowa w art. 32a ust. 1 (o osobach zakażonych lub podejrzanych o zakażenie, chorych lub podejrzanych o chorobę zakaźną, osobach zmarłych z powodu choroby zakaźnej lub osobach, wobec których istnieje takie podejrzenie), albo udziela ich w niepełnym zakresie albo udziela informacji nieprawdziwej, podlega karze pieniężnej w wysokości od 5 tys. do 30 tys. zł".
Wszystkie komentarze
Raz go kijem, raz marchewką aby tańczył naszą śpiewką
I walić propagandy obuszkiem by był naszym wiernym duszkiem
Nota bene też mnie to zawsze zdumiewało w kryminałach - na pytanie "co robiłeś tego a tego dnia o tej a tej godzinie?" moja odpowiedź brzmiałabym "nie mam pojęcia". Pracuję z domu i każdy dzień jest do siebie podobny. Przed pandemią umiałam z tej zupy wyłowić dni/tygodnie, w które jechałam na badania terenowe, ale znowu: na tych wyjazdach każdy dzień był podobny do poprzedniego.
Zgadzam się - czekamy na pytanie, z kim oraz kiedy Pan / Pani jadła, piła, rozmawiała o seksie, muzyce, filmie czy literaturze, co Pan / Pani robiła w łóżku, z kim i w jakiej konfiguracji, czy dba Pani o cnoty niewieście. Jest to przecież niezbędne (do inwigilacji?) i wyciągania z nas danych wrażliwych i jak ktoś trafnie określił - ogłupiania nas. Dnia takiego i takiego o godzinie takiej i takiej myłam zęby, podrapałam się po łydce, zrobiłam dwa przelewy, odpisałam na maila i skończyłam / skończyłem pracę. Należy to koniecznie podać, są to dane niezbędne wręcz! do ratowania gospodarki, leczenia psychiatrycznego dzieci etc.
To absurd!
A na pytanie z kim się spotykałem zawsze można odpowiedzieć NIE PAMIĘTAM.
A kto rozsądny dobrowolnie zgłasza? Chyba żeby tylko mieć problemy?