Resort edukacji oświadczył w piątek, że chce rozpocząć i zakończyć rok szkolny stacjonarnie. Tej narracji od jakiegoś czasu trzyma się też sam minister: – Wiemy, że czwarta fala nadejdzie, ale jesteśmy przekonani, że jesteśmy w stanie zapewnić możliwość dzieciom pójścia do szkoły w trybie stacjonarnym. Chyba że czwarta fala będzie taka jak poprzednia. Wtedy będziemy reagować konkretnymi decyzjami – mówił pod koniec lipca szef resortu edukacji Przemysław Czarnek.
W zeszłym tygodniu Polska Akademia Nauk zaapelowała, by na personel szkolny nałożyć obowiązek szczepienia przeciw COVID-19. "Niezaszczepione osoby z grona pedagogicznego i pomocniczego powinny być odsunięte od bezpośredniego funkcjonowania w szkole w czasie pandemii, szczególnie w okresach jej nasilenia" – zaapelowali naukowcy.
Wszystkie komentarze
Ta Pani, skądinąd mi znana, co się odzewie, to nieodpowiedzialnie.
Co z dziećmi w wieku przedszkolnym? Co z opiekunami w przedszkolu? Moim wnukiem opiekuje się kobieta-antyszczepionkowiec. No ale oczywiście wolność najważniejsza, tylko co to oznacza dla mojej rodziny?
Jeśli bym była odpowiedzialnym członkiem rady medycznej, to bym zrezygnowała, gdyby rząd nie słuchał zaleceń tej rady. To niemoralne. i ta pani jest niemoralna
Zaszczepiona czy nie - zakaża się i zakaża innych tak samo. Jedyną metodą sprawdzenia, czy wnukowi nie zagraża jest test.
Nie wiesz dlaczego się nie szczepi. Może ma kogoś w rodzinie, kto ciężko przeszedł szczepienie albo miała w przeszłości reakcje alergiczne. Jeśli cała twoja rodzina jest zaszczepiona to nic wam nie grozi, wnukowi także
Minister jest przeciwny segregacji. Otóż informuje tego idiotę, że segregacja jest już wszędzie. Np ci co posiadają prawo jazdy lub nie
- czy ktos moglby podrzucic tutaj jakies sensowne linki do poczytania? Rzetelne informacje naukowe, ktore by to potwierdzily.
ach jo...(Kretek)
Nie bez znaczenia, bo zaszczepiony jeśli już, to 'wyprodukuje' istotnie mniej wirusa do zarażania kolejnych osób - jego system immunologiczny po zaszczepieniu się nauczył się zwalczać to świństwo (wirus w organizmie zaszczepionym ma mocno utrudnione warunki replikacji).
Mam 2 niezależne ustne stanowiska pediatrów, żeby nie szczepić jednego z moich nastolatków przy wysokim poziomie przeciwciał i poczekać 3-6 mies, z zasczepieniem. Prawdopodobnie dziecko przeszło slabo- lub bezobjawowo. O dziwo, drugie dziecko nie wykazuje przeciwcial. Wiem nieoficjalnie, że w ich szkole na jesieni i na wiosnę 'byl covid', co "wyszło" długo po czasie.
Dlaczego tego zupełnie się nie bierze pod uwagę?!
Po co niszczyć i ingerować w taką naturalną odporność
i ryzykowac silnego NOPa zwł. u dziecka lub dorosłego w takiej sytuacji?!
Naturalne przeciwciala, wykrywane testami IGM badz IGG ozdrowieniec po covidzie ma dosc krotko. W moim przypadku - 2 miesiace po przechorowaniu. Ludzenie sie, ze to zalatwi sprawe jest iluzoryczne i wynika z braku konkretnej wiedzy. Ja sie bardzo regularnie badalam czekajac az przeciwciala mi spadna bo tylko wtedy moglam wystapic o wize. Wiec WIEM, nie spekuluje.
W tych wszystkich dyskusjach o przeciwcialach trzeba pamietac o tym, ze poziom przeciwcial nie daje pelnego obrazu czyjejs odpornosci na dana chorobe. Jest odpowiedz komorkowa, ktora jest wazna w dluzszym okresie czasu po chorobie. Wlasnie ten typ odpowiedzi daje nam odpornosc, ktora w przypadku niektorych chorob/szczepionek/przechorowania trwa latami.