Znacie grę w Portugalczyka? Wiem, wiem – są tacy, którzy stwierdzą, że jest to odmiana gry w głuchy telefon połączona z grą w durnia. To chyba jednak zbyt uproszczona opinia. Nieodżałowany Jan Himilsbach zwykł mawiać, że pijąc wódkę, wprowadza do swojego organizmu „element baśniowy”. Gra w Portugalczyka wnosi ze sobą podobnie magiczny element w sferze mediów i polityki.
Gra w Portugalczyka daje moralne wsparcie władzy i jej sojusznikom, nadaje sens działaniom, które nie dawały się wytłumaczyć. Informacja w skrócie brzmi tak: „Nasz rząd i rząd Węgier nie są taki głupie, jak zdaje się wyglądać”.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Biedulek pan W. pomylił San Eskobar z Portugalią. Co mu tam S czy P? I ta i ta litera jest w alfabecie.
To jest klasyka dyplomatołów.
Co Chińczycy zwąchali?
Interes. Jak myślisz, w jakim tempie się będą ewakuować inwestorzy ? A chińczycy kase wykładają od ręki.......
"molendiep" to już nie synonim, to klasyczny przykład osobnika z antykościelnym odciskiem na mózgu .... jeśli w tekście nie nic o katolikach to on to sobie ich "wyinterpretuje" .... przypomnę niedyskretnie, że niejaki red. Trotyl-Gmyz to rasowy, spisiały do bólu protestant..... więc nie ma tu żadnej reguły tyle, że katolików jest w Polsce kilkadziesiąt razy więcej, więc i statystycznie łatwiej na nich trafić. "mollendiep" jest lustrzanym odbiciem zacietrzewionego, radiomaryjnego mohera tyle, że ze zmienionym znakiem, z nastawieniem obróconym o 180 stopni .... ale mentalne defekty ma te same ... 100% demagogii i 0% argumentów godnych tej nazwy! Tym bardziej, że teraz plucie na Kościół jest trendy i nic nie kosztuje.
Synonim wyznawcy pislamu to "myślący inaczej"
Najlepiej im wychodzi udawanie greka na tureckim kazaniu :))