Ministerstwo Zdrowia chciało kupić od Izdebskiego - który w przeszłości był na czarnej liście ONZ za przemyt broni do Angoli i Liberii - 1241 respiratorów trzech firm. Gotowe było zapłacić mu 200 mln zł, czyli średnio po 160 tys. zł za sztukę, choć wysokiej klasy aparaty można kupić o połowę taniej. Ale resort tłumaczył, że w momencie podpisywania umowy, czyli 14 kwietnia, nikt inny nie oferował aparatów tanio i szybko. Na konto E&K ministerstwo już kilka godzin po podpisaniu z Izdebskim umowy przelało 160 mln zł.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tak, taki zakup cash now, delivery later - dosyć niespotykane w normalnych warunkach gospodarczych, ale co tam to dla PiS’u...
Myślę, że gdyby chodziło tylko o braciszków, to by to zaraz ukręcili... stawiam, że to zorganizowana akcja, służąca wyprowadzeniu państwowej kasy do kieszeni kogoś, kto się w przyszłości odwdzięczy (być może dlatego, że w jakiejś szafie są na niego jakieś papiery)...
A ci ciągle jątrzą! Ciągle jątrzą! Judasze z Targowicy! Czy Ty w ogóle jesteś Polakiem? Czy jesz polski chleb? Jak w ogóle można pomyśleć, że taki wspaniały minister zdrowia (którego zazdroszczą nam w całej Europie, Ba! na świecie całym! - o czym świadczą wory pod jego oczami - tak się poświęca dla Polski) nie podpisał najlepszej umowy jaką się dało!
Zamiast bonu turystycznego - jeden Duda w USA.
Zamiast tyle respiratorów - tylko trochę.
Zamiast maseczek - ścierki od narciarza.
Zamiast testów na Covid - testy na wytrzymałość suwerena (tu egzamin zdany).
Polska - kraj "zamiast".
Porządnie to może i nie umieją, ale rozmach mają, skvrwysyny.
Moim zdaniem kasa poszla na Kampanie nieudolnego Dudy. Czyli w bloto!
Jak krew w bloto!