Rozmowa z dr. Jakubem Sawulskim, ekonomistą, wykładowcą w Szkole Głównej Handlowej, autorem książki „Pokolenie ’89. Młodzi o polskiej transformacji” (Wyd. Krytyki Politycznej).
Justyna Suchecka, 32 lata: Przyglądałeś się ludziom urodzonym między 1986 a 1995 r. Już na początku stawiasz pytanie: „Otwarci i przebojowi czy roszczeniowi, zuchwali, niesamodzielni?”. Jest na nie jedna odpowiedź?
Dr Jakub Sawulski, 30 lat: Nie ma. Jednak wyczułem coś wspólnego: niezaspokojone aspiracje. Niby żyjemy w państwie bogatym, 85 proc. ludzi na świecie żyje w państwach biedniejszych niż Polska. Ale zupełnie nie odczytujemy tego w ten sposób.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Moi rodzice w "przaśnej, zagłodzonej i zbankrutowanej Polsce" mogli utrzymać rodzinę bez potrzeby wygrania w loterii sukcesu. Teraz wiele osób których znam jest koło trzydziestki, ma pracę na pełen etat, a musi jak gó...arz mieszkać z współlokatorami. Poza tym, jaka z trzydziestolatków młodzież? Trzydziestoletnie kobiety są już na półmetku zdolności rozpłodowych.
Jeżeli ktoś jako 30 latek musi mieszkać z rodzicami, to znaczy, że chce mieszkać z rodzicami.
"Moi rodzice w "przaśnej, zagłodzonej i zbankrutowanej Polsce" mogli utrzymać rodzinę bez potrzeby wygrania w loterii sukcesu"
Ale była też rzesza innych ludzi, która wcale sobie dobrze nie radziła. Domyślam się, ze twoi rodzice i obecnie sobie dobrze radzą (albo radziliby sobie, jeśli już nie pracują).
"ma pracę na pełen etat, a musi jak gó...arz mieszkać z współlokatoram"
sytuacja ludzi, którzy za czasów słusznie minionych też mieli ambicje, by wyjechać do Warszawy czy "awansować" też nie była lepsza. Lewe meldunki, kombinacje, cuda wianki. Mieszkań nie było, a głód awansu był.
Nic z tych wszystkich niedogodności dzisiejszego swiata nie pojawiło się nagle, to było. Natomiast całego postępu jaki się dokonał w Polsce przez ostatnie lata nie da się zanegować, nawet jeśli widzi się, że nie wszędzie się udało albo nawet w danym obszarze niewiele się udało.
To, że jest lepiej, niż za komuny to nie jest duży sukces. Zwłaszcza dla kogoś, kto wyjeżdża do innych krajów Unii.
Jest dużo lepiej niż za komuny i to jest sukces. Jest lepiej niż w krajach, które startowały z podobnego poziomu i to jest duży sukces!
Polska przeszła transformację. Z ekonomicznego bankruta dzięki racjonalnej polityce i zdrowemu rozsądkowi społeczeństwa, które zagłosowało za wejściem do unii euurpoejskiej, przeszliśmy kawał drogi. Gdybyśmy pogłupieli w 2003 i zagłosowali na nie, to może rzeczywiście możnaby napisać, że niewiele się zmieniło i nie jest sukcesem, że jest trochę lepiej niż za komuny.
" Zwłaszcza dla kogoś, kto wyjeżdża do innych krajów Unii."
za komuny ludzie też wyjeżdżali. I widzieli kolosalną różnicę. Dzisiejsza różnica jest zdecydowanie mniejsza. Trzeba być pozbawionym jakiejkowiek wiedzy o świecie, żeby wymagać, by wynędzniały jeszcze całkiem niedawno kraj, który jest na dorobku od 30 lat dorównywał dojrzałym demokracjom zachodu Europy.
No, jak to? Przecież PiS już podniósł Polskę z ruiny.
Jeżeli chodzi o poziom PKB na głowę - jest dużo lepiej, niż na Ukrainie i Białorusi. Jest nadal gorzej, niż w Czechach, Słowenii, nawet na Słowacji. Jedynym krajem, który udało się dogonić są Węgry.
Poza tym na poziom życia wpływa też bezpieczeństwo zatrudnienia (którego nie gwarantują śmieciówki, których to śmieciówek jest w Polsce więcej niż np. w Czechach), jakość ochrony zdrowia itd. (we wspomnianych Czechach wydatki na tę ochronę są o wiele większe niż w Polsce itd.
Nie twierdzę, że 30 ubiegłych lat to porażka; Polska nie jest "w ruinie", ale jest sporo do poprawienia.
Opowieści o tym jak za komuny było źle, a jak teraz super nie ekscytują wyborców, o czym można się było niedawno przekonać
przejście z socjalizmu, w którym wszystko się wszystkim należy do gospodarki wolnorynkowej, która promuje przedsiębiorczość, też nie jest proste, jak równiez widać po ostatnich wyborach. I też nie wystarczy kilka lat, by naumieć się czegoś, co kraje zachodu mają we krwi od stuleci. Za komuny było źle, ale masz rację, że młodsi w to nie uwierzą, przecież było tak śmiesznie i wesoło! A kino jakie było, a muzyka!
Z krajów, które mają lepiej niż my, które wymieniłeś jedynie Słowacja startowała z mniej więcej podobnego poziomu - pozostałe miały na starcie wyższe PKB per capita.
data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.PCAP.PP.CD?locations=PL-SK-SI-CZ
Z jednym mogę się zgodzić - wypisywanie jak kiedyś było źle a jak teraz jest dobrze nie ekscytuje, bo do dobrego człowiek się przyzwyczaja bardzo szybko i pisanie o ciepłej wody w kranie większości nie wzruszy. Ale jak się pamięta, że nawet tej ciepłej wody w kranie kiedyś nie było i takie przerwy w dostarczaniu ciepła były kiedyś normą każą się tym myślącym jednak zastanowić. A że myślących jest w tym ku....olku mało to widać po wynikach wyborów!
utrzymac rodzine jaka? bez samochodu, bez wakacji (a na 100% bez wakacji za granica bo takich niebylo), bez pralki, bez wideo czy jak to sie teraz tlumaczy blue ray'a, bez chocby jednego laptopa (a juz byly) czy peceta nawet. z czarnobialym telewizorem bez pilota i pralka frania. w bloku z niechodzaca winda i ledwo co wyczuwalnym CO. wszyscy w tym samym dresie polsport i relaxach. z zegarkiem chinskim na rece z 7 melodyjkami ktory kosztowal zawrotna kwote 5 dolcow i cala rodzina musiala sie na to skladac. z mlekiem w butelkach szklanych (to akurat mogloby wrocic) nie zawsze zdatnym do picia, z brakiem miesa na kartki, z kombinowaniem jak wymieni kartke na maslo na szpryhe do roweru albo z szukaniem znajomego ze wsi zeby na swieta bylo jakies mieso. NA POZIOMIE NA JAKIM ZYLISMY W 80 to KAZDY BY TERAZ TEZ MOGL ZYC NAWET ZA MINIMALNA. ALE NIKT TAK NIE CHCE ZYC WIEC GNOJKU NIE POROWNUJ BO NIE MASZ POJECIA!
szpryche*
Zawsze można wynajmować pokój za 1,5 tys. razem z trzema innymi "kolegami", co nie?
Można wynająć małą kawalerkę trochę dalej od centrum za 500 zł. I na początek, zanim się nie okrzepnie to wystarczy. Nie wyobrażam sobie żyć z rodzicami pod jednym dachem mając 30 lat.
Głupoty piszesz.
Nasycenie laptopami, pecetami w krajach zachodnich też nie było duże, bo koszt tych cacuszek nawet dla nich był wysoki.
Weź pod uwagę postęp technologiczny. I tak jak na początku lat 90tych nasycenie komórkami (a w zasadzie telefonami bezprzewodowymi) było bliskie 0%, tak dzisiaj jest ogromne, nawet w bardzo biednych krajach. I to tylko dzięki rozwojowi technologii.
Ale jeśli wziąć nasycenie innymi dobrami konsumpcyjnymi w PRL a w Hiszpanii czy Portugalii. To i tak widać w jakiej PRL był żopie. Był swego czasu emitowany taki hiszpański serial "Niebieskie Lato (Verano Azul)" o grupie gó...arzy spędzającej lato w jakimś kurorcie. Kręcone to było na początku lat 80', w Polsce puszczane kilka lat później. Ówczesna młódź polska gapiła się śliniąc z zazdrości jakie to luksusowe życie te Hiszpany prowadzą. Serial snuje się po necie, więc warto popatrzeć jak faktycznie te luksusy wyglądały.
Po pierwsze edukacja - obywatelska, historia współczesności, znaczenie przemian ustrojowych 1989 roku.
Po drugie - rozbudzanie aspiracji młodych, przede wszystkim na obszarach wiejskich i słabo uprzemysłowionych.
Po trzecie - pozytywne pobudzenie młodych do zaangażowania się w sprawy społeczne i polityczne, w tym podniesienie świadomości wyborczej i dzięki temu ich wpływu na decyzje polityków i wybranych przedstawicieli Sejmu.
Dokładając do tego kwestię zabezpieczenia socjalnego (godna płaca, bezterminowa praca, łatwość i względna taniość oferty mieszkaniowej) pozwolimy młodym znacznie lepiej włączyć się w kształtowanie naszej wspólnej rzeczywistości.
Nie będą wtedy młodzi sfrustrowani i nie będą szukali swojego miejsca gdzieś w świecie.
Proszę o precyzyjne wyjaśnienie co znaczy "mieszkanie społeczne". Jeśli jest to - jak podejrzewam - "council flat" to ten pan doktor jest bardzo naiwny albo niedoinformowany. "Council flat" nie jest przyznawany każdemu, wprost przeciwnie, nie jest łatwo je dostać, dochody muszą być odpowiednio niskie lub trzeba być bezdomnym, spełniać inne warunki. Po co sugerować, że jest to norma i rynek mieszkaniowy w UK jest wspaniały, a mieszkania dostępne dla każdego? Przecież to bzdura.
też na to zwróciłam uwagę. Z tego co kojarzę, to z mieszkaniami tam nie jest tak różowo - młodzi mieszkają w squatach. Za to - zdaje się - mają lepszy system domów/ mieszkań socjalnych
ale młodzi ludzie tego nie dostrzegają. "
Młodzi, starzy, co za różnica, tego nikt nie dostrzega, bo niby jak. W PRL te proporcje były podobne i ludzie też chodzili wqur…ni.
Tak jest.
Bo 85% wychodzi(ło) z posumowania biedaków w Chinach (miliard), Indiach (miliard), Indonezji (300 mil.), Meksyk i okolice (300 mil.) Pakistan i okolice (200 mil.), Afryka (miliard), Ameryka Południowa (500 mil.). Nie kłócę się o miejsca po przecinku, bo jeszcze w Europie też było i jest sporo krajów biedniejszych od Rosji przez Ukrainę do Rumunii.
Ale pytam: co z tego?
Czy Polak jak rano wstaje żeby zapier…lać za minimalną krajową to z radości śpiewa: hura, w Somali mają gorzej! A jak na obiad wpiep..rza znowu najtańszego kurczaka z Biedy to z uśmiechem wykrzykuje: hura, na Haiti nawet tego nie mają!
Otóż nie.
Porównujemy się zawsze sami ze sobą tu i teraz i najwyżej patrzymy czy za płotem sąsiad nie ma bardziej zielonej trawy. A zawsze ma, nawet jakby u nas był soczysty kort trawiasty do golfa a u niego wypalona ziemia z pożółkłymi badylkami. Więc mam dosyć opowieści o wielkich sukcesach typu ciepła woda w kranie. Ja chce się nachapać tu i teraz.
Ale nie da rady nad Wisłą.
Bo polski profesor, z dorobkiem życia, po pisowskich pseudopodwyżkach, ma dostać w przeliczeniu ledwo 1500 euro na miecha a w Berlinie analfabecie (ogłoszenia podkreślają, że nawet bez znajomości języka!) za jeżdżenie widłakiem po hali dają 2000 euro czyli 9000 złotych na dzień dobry i potem więcej.
Analfabeci zadowoleni.
Zdaje się że profesorów,generałów,sędziów czy prokuratorów to w Polsce mamy 4 razy tyle na tys.mieszkańców co Niemcy.Zarabiają więc 1/4 swych niemieckich odpowiedników.
dużą grupę stanowią pracujący, którzy mają dorosłe już dzieci, nigdy nie załapali się na żadne plusy i mimo pracy całe życie { niskich płac - kobiety}, czeka ich perspektywa głodowej emerytury i niepewność, czy nie zostaną bez pracy, zastąpieni przez młodych, roszczeniowych 30 latków. O tej grupie nikt nie myśli.
Dla Norwega pewnie taniej w Polsce :)
Jakie dochody ma Polska ze złóż węglowodorów pod Morzem Północnym?
Myślę, że zamiast wysyłać młodzież na erasmusa na zachód, trzeba by ich raczej wysyłać na pół roku po studiach na Ukrainę. Po to, aby obejrzeli kraj, gdzie elity i ludność uwierzyły swego czasu, że jest droga do dobrobytu na skróty oraz, że Rosja wcale nie jest zagrożeniem.
UK zbudowało swoją zamożność na kolonializmie.