– Jarosław Kaczyński jako poseł i prezes PiS naruszył ustawę o partiach politycznych i wykonywaniu mandatu poselskiego? I czy podał nieprawdę w oświadczeniu majątkowym? Ustawa o partiach zabrania partiom politycznym prowadzenia działalności gospodarczej.
STĄD MOŻESZ POBRAĆ PLAKAT "SREBRNY UKŁAD KACZYŃSKIEGO"
Przepisy o wykonywaniu mandatu nakazują posłom powiadomienie marszałka Sejmu, że prowadzą taką działalność. Rozmowy Kaczyńskiego o inwestycji prowadzone były w centrali PiS. O tym, że zajmuje się takimi sprawami, Kaczyński nie powiadomił marszałka.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8."
Politycy PiS twierdzą, że nie ma sprawy, bo nie ma korzyści. Rzeczywiście, w rezultacie jej nie osiągnięto, ale w jej celu działano (rozmowa ws. przyszłych profitów z inwestycji jest nagrana).
Ponadto art. 115 § 4 mówi, że korzyścią majątkową lub osobistą jest korzyść zarówno dla siebie, jak i dla kogo innego. Korzyścią jest każde dobro mogące zaspokoić określoną potrzebę, a jej wartość da się wyrazić w pieniądzu.
Co jest jasne dla logicznie myślącego człowieka, dla ziobrowskiej prokuratury nie istnieje.
Austriak pracował przy projekcie 14 miesięcy za co zażądał 1,3 miliona euro, co oznacza blisko 100 tysiecy euro wynagrodzenia za miesiąc pracy. Jest to rzecz jasna, olbrzymia kwota jak na polskie warunki, a z zeznań Austriaka, wynika, że świadczona przez niego praca nie była warta takiej kwoty.
Warto wiedzieć o tym, że Austriak już w połowie lata 2018 doskonale wie o tym, że nie otrzyma wynagrodzenia za swoją pracę, ale pomimo tego dalej świadczył swoje usługi dla Srebrnej, co jest bardzo trudno racjonalnie wytłumaczyć.
No właśnie. Autor pisze o różnych pobocznych wątkach, które mogą nosić znamiona złamania przez Kaczyńskiego prawa, a wcale nie odnosi się do głównego wątku, który jest przedmiotem zawiadomienia pokrzywdzonego Birgfellnera.
Swoją drogą zapis w KK "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej" mnie bulwersuje. Bo czy zwolniony od odpowiedzialności ma być ktoś, kto oszukał kogoś będąc motywowany zemstą czy zawiścią? Albo jeśli wprowadził kogoś w błąd nie działając celowo, lecz doprowadził do takiej sytuacji przez rażące niedbalstwo lub zaniechanie?
W tym przypadku Kaczyński pewnie początkowo nie chciał oszukać Birfellnera, ale gdy sytuacja się zmieniła zaniechał współpracy, bo przestało to być dla Kaczyńskiego korzystne.
To wysokie wynagrodzenie, to przecież nie jest tylko praca Birfellnera. On zlecał prace dla firm projektowych i kancelarii prawniczych - tam poszły główne pieniądze.
Poza tym skąd wiesz jakie usługi dla Srebrnej wyświadczył Birgfellner w drugiej połowie 2018? Raczej niewiele. Tak długo, dopóki masz cień nadziei, że ktoś ci zapłaci, nie zrywasz całkiem współpracy, tylko jesteś ostrożny.
Chyba nie zaprzeczysz, że Austriak poniósł duże straty? Według Ciebie to Austriak sam siebie oszukał? W jakim celu?
W kwocie "wynagrodzenia" mieści się zwrot wydatków, jak choćby 50.000 zł w kopercie dla księdza. Wiadomo również o wynagrodzeniu dla kancelarii i projektanta. Z całą pewnością byli też inni. Można zatem założyć, że wydatki były spore. Proszę nie mącić swoim zwyczajem.
Jednak wiemy coś więcej na temat całej sprawy ze zródeł prokuratorskich a nie adwokatów Austriaka.
Prokurator powiedział, że: „dodatkowym utrudnieniem w prowadzeniu postępowania jest fakt, że zawiadamiający o podejrzeniu przestępstwa oszustwa biznesmen – mimo żądania prokuratury – nie złożył jak dotąd dokumentów potwierdzających rzekomo kilkumilionowe koszty, jakie miał ponieść w związku z planowaną inwestycją”.
"Nie przekazał również prokuraturze oryginałów dokonanych z ukrycia nagrań. Zeznaje, że nie wie, jakim urządzeniem zostały zarejestrowane i gdzie się znajdują. Dlatego prokuratura nie ma całości materiałów, które pozwoliłyby na merytoryczne rozstrzygnięcie dalszych losów postępowania. Nie dysponuje zwłaszcza kluczowymi dokumentami, że pan Birgfellner poniósł jakiekolwiek koszty i został narażony na straty."
Czyli Austriak nie ma dokumentów wskazujących na to, jakie koszty poniósł zlecając usługi dla innych firm, jak też Austriak nie dysponuje żadnymi pisemnymi umowami z tymi firmami.
Austriak nie posiada pisemnych umów z firmami dla niego pracującymi, jak też, według prokuratury: "biznesmen – mimo żądania prokuratury – nie złożył jak dotąd dokumentów potwierdzających rzekomo kilkumilionowe koszty, jakie miał ponieść w związku z planowaną inwestycją”.
No jak ci można wierzyć? Poprzednio pisałeś, że jesteś pewny, że w Smoleńsku wygenerowano sztuczną mgłę a okazało się, że nie była sztuczna.
KPK nie przewiduje zbierania takich dokumentów na etapie postępowania przygotowawczego. Postępowanie przygotowawcze powinno służyć podjęciu decyzji o wszczęciu śledztwa lub jego odmowie (ustala się tu treść oskarżenia oraz osobę oskarżonego). Dopiero później zbiera się dowody. Tymczasem prokuratura próbuje prowadzić śledztwo przed podjęciem decyzji o jego wszczęciu. Ponieważ są to "czynności inne niż postanowienia", zgodnie z art. 302 par. 2 KPK przysługuje na nie zażalenie.
Nie wykluczam, że Austriak zawyża wysokość swoich strat i nie potrafi ich do końca ich wysokości udowodnić. Niewątpliwie Austriak jak każda ofiara oszustwa, przyczynił się do tego swoją nieostrożnością, czy lekkomyślnością. Z pewnością jego konto nie jest do końca czyste. Ale to wszystko jest szukaniem dziury w całym. Nie obchodzi mnie moralność Austriaka. Tu chodzi wyłącznie o moralność Kaczyńskiego - człowieka, który ma w Polsce realną władzę. Może Austriak zasługuje więzienie, ale Kaczyński też musi pójść siedzieć.
Cytat z wypowiedzi prokuratora: "O rzekomym przekazaniu koperty z pieniędzmi wspomniał na drugim przesłuchaniu 13 lutego Na szczegółowe pytania prokuratora nie potrafił udzielić informacji. Mimo to, kolejne informacje na ten temat podał po upływie miesiąca, podczas ostatniego przesłuchania w dniu 13 marca. Ani za pierwszym, ani za drugim razem nie wyjaśnił, komu miałby przekazać pieniądze ani kto miał być tego świadkiem."
Gdy prokurator ma do czynienia z tego typu zeznaniami Austriaka, głównego świadka w całej sprawie, to nie dziwi prokuratoska niechęć do podjęcia dalszych działań w tej sprawie, oprócz kolejnych przesłuchań Austriaka.
Piszesz tylko stek klamstw w stylu klamstwa smolenskiego …
Dlatego teraz z haslem na ustach - > W pis-du z kato-naziolskim pislamem ! << marsz do KOSZA !
O nie. Jeżeli prokurator powziął przekonanie, że oskarżenie jest nietrafne, powinien odmówić wszczęcia postępowania. I ewentualnie wszcząć postępowanie z urzędu wobec podejrzenia składania fałszywych zeznań. Tymczasem prokurator uzurpuje sobie prawo do wielogodzinnych przesłuchań osoby, która złożyła zawiadomienie, jako pretekst podając zeznania z drugiego przesłuchania. Dlaczego nie podjął decyzji po pierwszym?
tak twierdzą, ale jednocześnie powstała jakaś dokumentacja, liczona w tysiącach stron, z tego co piszą o tym, i ona ponoć ma umożliwić ruszenie sprawy dalej, jak będą ku temu warunki.
Coś zatem zostało zrobione, są korzyści. Wież jeszcze nie ma, ale - jak wiadomo - "nie od razu Kraków zbudowano".
Sorry, ale ja też na tym etapie nie dał bym pis dzielskiej "prokuraturze" najmniejszego świstka, a już na pewno oryginału.
Ale odpowiadając na Twój wpis, Austriak może mieć mgliste pojęcie o prawie polskim, ale załóż , że jego adwokaci nie są idiotami i doskonale wiedzą na kogo się porywają. Bez dowodów można by powiedzieć, że kopią sobie zawodowy grób.
Gdyby bierut z Żoliborza nie szczał po gaciach (bo nie wie co jeszcze mają w zanadrzu). to cała trójka już dawno miała by najazd służb i oczekiwanie w areszcie wydobywczym
Chciał, nie chciał... OSZUKAŁ!
W epoce nagrań cyfrowych nie ma czegoś takiego jak "oryginały nagrań". Każda kopia jest identyczna z oryginałem.
A poza tym: pamiętaj, że jesteś już trupem. Po upadku pisiego reżimu zostaniesz stracony, oczywiście zgodnie z ustawą uchwaloną w trybie "domniemania konstytucyjności".
praca dwóch pań w NBP też nie jest tyle warta i co z tego
kucu jak już
Niedługo będzie to zdechła szkapa.
Warto wiedzieć o tym, że Austriak za wszelką cenę unika kontaktu z urzędnikami Urzędu Skarbowego, chcącymi wyjaśnić sprawę wystawionej przez niego faktury, a głównie nie zapłacenia podatku VAT z faktury, a opowiadania adwokatów o tym, że nie miał pieniędzy na zapłacenie tego podatku, trudno traktować poważnie.
Pisowski tłuku, traktować poważnie to trudno płacenie w ciemno setek tysięcy złotych bez uprzedniego otrzymania zapłaty.
chyba na kocie
a raczej na wylenialym starym kocie ...
A Zbiniu już się czai, nie zapomniał upokorzeń, czekam az się pozagryzają
Kaczyński w przeciwieństwie do repatriantów zza Buga patrzy szeroko i zamiast naginać sprawiedliwość, odpowiednio zmienia prawo, żeby sprawiedliwość była po jego stronie. Stąd nazwa partii Prawo i Sprawiedliwość.
Głupie pytanie! Prezes sam decyduje o tym, czy złamał prawo czy nie.
Tak samo jak Kościół.
mówi prezes pani Basi
cały zapłakany
pono już się nawet nasi
wstydzą Dobrej Zmiany...
jak Czarnecki z Morawieckim
wzajem się wspierali
tak nas mediom poniemieckim
na pastwę wydali ...
hasła skisłe nic nie warte
jedna wielka szkoda
dam wam przykład - brnąć w zaparte
i rżnąć Wallenroda ...
Suweren prostytuuje się z dobrą zmianą tak, że aż skry lecą, to dlaczego niby administracja państwowa i służby publiczne miałyby być lepsze? Żołądki jednakowo obszerne, a poziom (chorej) ambicji znacznie większy...
Znam dobrego, Augiasz się nazywa.
A raczej Herkules co temu pierwzemu czyścił chlewik.
SKOKI okradano skokowo i punktowo, a Kaczyński okrada Polskę frontalnie i nieprzerwanie.