Członkowie zarządu spółki Srebrna przychodzili do Kaczyńskiego po instrukcje nawet do szpitala - wynika z dwóch nagrań rozmów pomiędzy Geraldem Birgfellnerem a Kazimierzem Kujdą, prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, dawniej prezesem Srebrnej.
Ostatnie słowo w sprawie inwestycji spółki Srebrna należało zawsze do Jarosława Kaczyńskiego - wynika z nowych taśm, które ujawnia "Wyborcza".
Według stwierdzeń padających w rozmowach Kazimierza Kujdy z Geraldem Birgfellnerem:
- Prezes PiS ma bardzo ważny głos w zarządzaniu Srebrną.
- Prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska myślał o programie "Czyste powietrze" jako o sposobie na kupienie głosów wyborców i zagwarantowanie PiS-owi dalszych lat rządów. Liczył na wykorzystanie przy tym funduszy unijnych.
- To Jarosław Kaczyński decydował o tym, że faktury za usługi związane z inwestycją na Srebrnej były adresowane do firmy Birgfellnera, nie do Srebrnej.
- Kalendarz inwestycji spółki Srebrna był zsynchronizowany z kalendarzem wyborczym: inwestycja miała nie szkodzić poparciu dla partii, a szanse jej realizacji mogły wzrosnąć, gdy władzę w Warszawie obejmie kandydat PiS.
Wszystkie komentarze