Gawkowski z kolegami pożegnał się „z lewicowym pozdrowieniem”, kreśląc kilka okrągłych zdań na Facebooku: że decyzja była trudna, ma wiele ciepłych wspomnień, zaś ludzie, których dzięki SLD poznał, to niewyczerpane źródło inspiracji.
Z Sojuszem był związany od osiemnastu lat. Zaczynał jako student prawa, w 2012 r. dołączył do ścisłych władz SLD, został sekretarzem generalnym. Partią rządził Leszek Miller, ale działacze mówili, że Gawkowski zawdzięcza awans Włodzimierzowi Czarzastemu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Człowiek wydaje się sympatyczny, mimo przykrych doświadczeń. Jeszcze się może zasłużyć Polsce.
Czytaj artykuł Wyborczej sprzed dwóch lat (z 6 listopada 2016):
"Zmierzch SLD. Działacze mówią: 'Ogólnie jest ciężko'. Kto zastąpi Sojusz na lewicy?"