Wydaje się, że Sejm to nieustanne pole bitwy zwaśnionych grup, które nie są w stanie dojść ze sobą do porozumienia. A jednak - ustaw, co do których posłowie wszystkich ugrupowań byli zgodni, jest w obecnej kadencji ponad setka. Politycy zgadzają się najczęściej w sprawach gospodarczych, międzynarodowych czy społecznych. Ale czasami okazuje się, że w niby-niekontrowersyjnych ustawach znajdują się niemiłe niespodzianki.
Pamiętacie projekt ustawy o dekomunizacji? Zgodnie z nim nazwy ulic, które nawiązują do poprzedniego ustroju, powinny zostać szybko zmienione. Ci, co zamawiają Ubera w Warszawie, już jesienią mogli zobaczyć, że w Google Maps zamiast al. Armii Ludowej wyświetla się al. Lecha Kaczyńskiego. Część osób rozumie, że były prezydent zmarły tragicznie jako jedna z 96 ofiar katastrofy smoleńskiej ma swoją ulicę. Jednak wielu denerwuje (a czasem śmieszy), że Lech Kaczyński w ostatnich miesiącach w całej Polsce pojawia się wszędzie - na pomnikach, tablicach z nazwami ulic i placów. Pytają więc: ile można?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze