44-letnia Ayna z mężem i dwójką małych dzieci przyjechała do Polski osiem lat temu z Dagestanu w Rosji. Po czterech latach polscy urzędnicy przyznali rodzinie zgodę na pobyt ze względów humanitarnych. W Dagestanie męża Ayny prześladowały organa ścigania. – Był taksówkarzem. Kiedyś podwiózł jakichś ludzi. Okazało się, że są podejrzani o terroryzm. Zaczęły nas nachodzić służby, nie wierzyli nam, że oni wsiedli do taksówki przez przypadek – opowiada kobieta.
W Polsce rodzina Ayny nigdy nie miała dobrych warunków mieszkaniowych. Zanim dostali pozwolenie na pobyt, pobierali ok. 1,4 tys. zł świadczenia miesięcznie, a później pomoc jeszcze się skurczyła. Stać ich było tylko na wynajęcie pokoju w prywatnym domu pod Warszawą.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze