Ekshumacje wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej, i to bez zgody najbliższych, prok. Pasionek zapowiedział już wiosną tego roku.
Prokuratura się przy nich tak upiera, bo wśród dziewięciu dotychczas ekshumowanych szczątków sześć ciał było pomylonych. Bo po katastrofie nie przeprowadzono sekcji zwłok wszystkich ofiar. I wreszcie dla śledczych wydobyte z grobów ciała mają być najważniejszym dowodem, gdy wrak tupolewa nadal jest w Rosji.
Pierwszą ekshumację przeprowadzono w 2011 r. - Zbigniewa Wassermanna; wiosną 2012 r. - Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Do kolejnych doszło, gdy prokuratorzy (wtedy jeszcze wojskowi, bo to minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro zlikwidował wojskową prokuraturę i smoleńskie dochodzenie przekazał cywilnym śledczym) wykryli błędy w rosyjskiej dokumentacji medycznej. Trafili na nie dopiero, gdy latem 2012 r. Rosja przekazała pełną dokumentację (w tym wyniki badań DNA). We wrześniu 2012 r. w Warszawie i Gdańsku ekshumowano ciała Anny Walentynowicz i wiceprzewodniczącej fundacji Golgota Wschodu Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Ich ciała były zamienione.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze