Od 1 września wszystkie pięciolatki będą się uczyły języka obcego. Rodzice za to nie zapłacą, ale nie wszystkich to cieszy, bo ?uczyć będą często nieprzygotowane przedszkolanki?.

Polub nas na Facebooku Dziecko kończące przedszkole ma: rozumieć proste polecenia w języku angielskim i reagować na nie, znać rymowanki, proste wierszyki i piosenki, rozumieć krótkie historyjki.

Tymczasem nauczycieli mających kwalifikacje do nauczania języka obcego zatrudnia tylko 36 proc. polskich przedszkoli - wynika z danych z Systemu Informacji Oświatowej. To spory problem, bo od września zajęcia językowe obowiązkowo będą miały pięciolatki. A od 2017 roku - wszystkie przedszkolaki.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Kiedy pan Gowin liberalizował zawody to był powszechny zachwyt, ludzie nie mieli nic przeciwko oddawaniu dzieci nieprzygotowanym trenerom sportowym, zawieraniu transakcji na rynku nieruchomości przez niewykwalifikowanych pośredników, korzystaniu z usług niewykształconych przewodników turystycznych itd. Bo najważniejsze, że będzie taniej! A wolny rynek i jego niewidzialna ręka oddzielą ziarna od plew. A teraz wielkie halo? No to słabi nie dostana pracy, a dobrzy sobie poradzą, czy nie?
    @3xm Zlosliwiec :)
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    W większości przedszkoli problem rozwiązałaby JEDNA anglistka na etacie nauczycielki wych.-przedszkolnego. Prowadzi lekcje kolejno we wszystkich grupach, a w tym czasie z jej grupą zajęcia prowadzą kolejno wychowawczynie tamtych grup. Nie trzeba nowego etatu, nie trzeba nikomu niczego obcinać ;)
    już oceniałe(a)ś
    30
    2
    Tak źle, tak niedobrze... A ja myślę, że to mimo wszystko świetny pomysł. Im wcześniej dzieciaki zaczną uczyć się obcego języka, tym lepiej dla nich i dla ich rozwoju. I dla przedszkolanek to też jakiś zysk: jeśli nie znają angielskiego na odpowiednim poziomie, to będą musiały włożyć nieco wysiłku intelektualnego i nauczyć się podstaw. Zresztą bardzo dużo tu pomoże samo osłuchanie się dziecka z nowym językiem, nawet jeśli pojawiać się będą np. błędy gramatyczne. Nie podoba się angielski za darmo? To może wprowadźmy dodatkową godzinę czy dwie religii.
    @belmondomc "...osluchanie sie dziecka z nowym jezykiem" to swietny pomysl ale w tym wypadku moze to byc osluchiwanie sie ze zlym akcentem i wymowa, i jak sam przyznajesz bledami gramatycznymi. To juz chyba lepiej zeby dzieci ogladaly bajki lub inne programy dla dzieci w obcym jezyku, przynajmniej nie utrwala zlych nawykow.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    To nie musi być angielski - podstawa programowa mówi "język obcy nowożytny". A po cichutku właśnie zamknieto jesienią nauczycielskie Kolegia Językowe - gdzie i język, i metodyka mogła być razem i za darmo dla nauczycieli. Rozumiem też, że mniejszą wagę od dziś mają takie dodatkowe kwalifikacje jak logopedia, terapia pedagogiczna, gimnastyka korekcyjna... A - zapomniałabym - przecież od czasów minister Hall samorządy ochoczo korzystają z tych "zasobów własnych" przedszkolanek (czyli grosza za nie nie płacą). Ale teraz na topie mamy angielski... taka polityka. Bo nie łudźcie się, że chodziło o jakąś jakość - należało uciszyć rodziców rozczarowanych likwidacją zajęć dodatkowych w przedszkolach i dać nadzieję pozbawionym pracy lektorom języków.
    już oceniałe(a)ś
    11
    1
    Ciekawy i chyba ostatecznie przydatny pomysł ale jak zwykle wprowadzany w Polsce czyimś kosztem... Do 2017 nauczyciele musza mieć min. B2 ale potem już "studia podyplomowe lub kurs kwalifikacyjny w zakresie wczesnego nauczania danego języka obcego". Zapewne wszystko jeszcze nauczyciele mają zrobić na swój koszt? I chodzi nie tylko o przedszkola ale także o klasy 1-3 w szkołach... A co mają zrobić osoby, które totalnie nie mają zdolności językowych?? OK - najprościej zwolnić, zresztą obowiązkowo - nie mają przecież kwalifikacji... A ja się zastanawiam nad czymś takim - młody nauczyciel/nauczycielka, zmuszony przez państwo do nauki języka w końcu pewnie się go nauczy. I stanie przed wyborem: znam język, czy musze pracować w szkole/przedszkolu w Polsce?? Przecież jest tyle przedszkoli w innych krajach UE, gdzie z polskimi papierami nauczycielskimi i znajomością angielskiego znajdę prace...
    już oceniałe(a)ś
    13
    5
    przepraszam ale jeśli ktoś nie był w stanie nauczyć się języka obcego na poziomie B2 przez 2-3 lata podstawówki, 3 lata gimnazjum, 3 liceum i 3-5 studiów, czyli razem 11-14 lat... to może postawmy pytanie o jakość nauczania języków w szkole, bo ktoś ich przecież "uczył" tego angielskiego.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Sam pomysl by dzieci jak najwczesniej uczyly sie jezyka obcego jest oczywiscie godny pochwaly bo wiadomo, ze mlodsze dzieci latwiej przyswajaja jezyki obce. Jednak sposob wykonania budzi we mnie jakies dziwne uczucia. Czy matematyki w podstawowce tez niedlugo beda uczyc osoby znajace ja tylko na poziomie podstawowym?
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Polecam również na szkolajezykowawsl Po opublikowaniu wyników testu ze znajomości języka angielskiego wśród dzieci, które uczą się tego języka w ramach nauczania obowiązkowego w szkołach, od co najmniej 9 lat, powstało spore zamieszanie; pojawiło się wiele pytań i wątpliwości odnośnie jakości systemu oświaty, biorąc na cel zwłaszcza sposób nauczania języków obcych.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0