Uniwersytet Medyczny w Łodzi zwalnia kilkudziesięciu profesorów i doktorów habilitowanych. Pierwsze wypowiedzenia nauczyciele akademiccy dostali na początku tygodnia. Na uczelni wrze. Na korytarzach trwają spekulacje, kto będzie następny do zwolnienia.

- Nie ma się czemu dziwić - mówi jeden z profesorów, który prosi o niepodawanie nazwiska. - Jeszcze niedawno tytuł profesorski gwarantował dożywotnią posadę, a uczelnia mogła zwolnić nauczyciela tylko wtedy, gdy był skazany za przestępstwo. Było kilka głośnych przypadków, że uniwersytet musiał wypłacać pensje ludziom, którzy siedzieli w areszcie. A teraz tak po prostu ma odejść kilkudziesięciu doktorów habilitowanych i profesorów. Dobrze, że wreszcie się to zmienia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Szczyt niechlujstwa. Jak się przenosi artykuł z wydania lokalnego na krajowe to należy podać, gdzie się dzieje akcja. No ale do tego trzeba mieć IQ chyba z 80.
    @luki.s Fakt, teraz każda powiatowa szkoła wyższa nazywa się "uniwersytetem" i nie wiadomo gdzie i jak.
    już oceniałe(a)ś
    19
    2
    Raczej szczyt ignorancji. Trzeba być wyjątkowym osłem aby w takim teście nie użyć nazwy miejscowości przy jednoczesnym wskazaniu nazwy ulicy.
    już oceniałe(a)ś
    22
    1
    Pokolenie "kopiuj-wklej"
    już oceniałe(a)ś
    11
    1
    @luki.s To pewnie w Łodzi - na zdjęciu, jest podpisane - przy ul. Narutowicza. Wpisz w Google "Uniwersytet Medyczny Narutowicza" i wszystkie wyniki są z Łodzi
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    @luki.s Cytuję tekst redaktora: "Uniwersytet Medyczny w Łodzi zwalnia kilkudziesięciu profesorów i doktorów habilitowanych." Nadal nie wiesz o jaką uczelnie chodzi? Czytajcie uważnie!!!!
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    @luki.s napisane jest jak BYK ,w mieście Łódź. Ciapciki jak to z pazurami na innych się rzucać,tu nie trzeba mieć 25 IQ :- )))
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Nareszcie, ruszylo sie! Nalezy miec nadzieje ze inne uczelnie zrobia to samo
    @mamula66 Ale ty jesteś naiwna. Oczywiście nie twierdzę, że wśród profesury nie ma bumelanctwa, bo jest, ale pytanie jest następujące: Kto będzie oceniał oceniających? Skąd wiadomo, że ministerstwo wszystko wie? Tam jest cała zgraja magistrów, licencjatów, pociotków polityków, którzy siedzą sobie wygodnie na synekurkach, nie robią nic, a zarabiają parę razy więcej od profesorów. Może tam też ktoś wreszcie odważy się wystawić oceny? Może Kudrycka? Ona taka reformatorka... Może niech zacznie od siebie... Ja jej wystawiam JUŻ ocenę NIEDOSTATECZNĄ!
    już oceniałe(a)ś
    12
    7
    @robokopo Ja jestem "on" a nie "ona". I spedzilem 30 lat na uczelniach. W Polsce i za granica. Za owa granica, tylko 20 procent osob z doktoratami zostaje profesorami tenurowanymi. Reszta odpada, bo sie nie nadaje. W Polsce ow wskaznik wynosi prawie 100 procent. Na uczelniach pracuje mnostwo osob ktore tam pracowac nie powinny. Dopoki polska nauka nie wprowadzi mecanizmow selekcyjnyc, zapasc bedzie sie poglebiac. Za owa granica, uczelnia placi nauczyciekowi akademickiemu za nauczanie. Jezeli nie ma okreslonej ilosci godzin, to mu nie przedluza kontraktu. Do obowiazku nalezy tez prowadzenie badan naukowych. Na owe badania musi zdobyc pienidze sam. Ocenia sie go potym ile zdobyl. Ale nie tylko, ocenia sie po jakosci pracy naukowej - publikacjach, konferencjach, patentach. Kto ocenia? Kolwdzy. Z jego uczelni i innych uczelni. O takiej reputacji naukowej ktora gwarantuje rzetelnosc i uczciwosc. Za owa granica nie ma Ministerstwa Skolnictwa Wyzszego, Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej, profesorow belwederskich, a mimo to uw kraj przoduje pod wzgledem ilosci Noblistow, ilosci patentow i innowacyjnosci. Dlatego tez napisalem "nareszcie" . Moze sie krtos wezmie za instytuty nnnaukowe w ktorych srednia ilosc publikacji rocznie wynosi 0,25 na pracownika
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Czegoś tu nie rozumiem. Co to za uczelnia, która dopiero teraz zaczęła się rozliczać z godzin pracy nauczycieli? Na każdej państwowej uczelni taki obowiązek istniał już w latach 80-tych ubiegłego wieku, a oni nagle odkryli, że ich profesorowie nie wyrabiają pensum?
    @shadowthrone Za komuny tez rozliczanie bylo. Tyle ze praca byla zapewniona przez Konstytucje. Zwolnienie kogokolwiek bylo niezgodne z Konstytucja. To myslenie przetrwalo w polskiej nauce do dzi. Mimo ze Komuny dawno nie ma
    już oceniałe(a)ś
    10
    2
    A co z tymi geniuszami medycyny, którzy w Sokółce odnaleźli SERCE JEZUSA?
    już oceniałe(a)ś
    75
    12
    Może trochę nie na temat , ale znalazłem taką definicję uniwersytetu w Wikipedii: "...W Polsce wyraz „uniwersytet” może być używany w nazwie uczelni, której jednostki organizacyjne posiadają uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora co najmniej w dziesięciu dyscyplinach, w tym co najmniej po dwa uprawnienia w każdej z następujących grup dziedzin nauki: humanistycznych, prawnych, ekonomicznych lub teologicznych; matematycznych, fizycznych, nauk o Ziemi lub technicznych; biologicznych, medycznych, chemicznych, farmaceutycznych, rolniczych lub weterynaryjnych...." Ale zaraz potem wprowadzono uniwersytety "przymiotnikowe" - co jest nonsensem semantycznym samym w sobie. Kto i po co pozwolił na to, aby niezliczona ilość prowincjonalnych szkół wyższych, często o wąskim profilu kształcenia mieniła się uniwersytetami? Ale w Polsce w pogoni za tytułami i prestiżowymi nazwami można zdewaluować wszystko. Za komuny miano uniwersytetu nosiło bodajże kilkanaście szkół wyższych - i ta ranga jednak coś znaczyła. To samo dotyczy zresztą tytułów naukowych, tytuł doktory znaczy obecnie m.w. tyle co matura przed wojną a dr hab. zrówna się niedługo z poziomem magistra za komuny. W tym kontekście zastanawia mnie, iluż to "naukowców" z tytułem samodzielnego pracownika nauki po habilitacji zatrudnia ów "uniwersytet", skoro może zwolnić kilkudziesięciu i nadal funkcjonować i jaki poziom naukowy oni reprezentują. Najprawdopodobniej za komuny ta sama uczelnia nie zatrudniała nawet połowy ilości profesorów, która obecnie ma być zwolniona.
    Jeszcze kilkanaście lat temu były w Polsce uniwersytety, szkoły wyższe, akademie i politechniki. Potem decydenci (lub jakieś koło wzajemnej adoracji - nie wiem) od dzielenie kasy wymyślili, że uniwersytet będą dostawać z ministerstwa znacznie więcej pieniędzy niż inne szkoły wyższe. Więc naturalne, że każdy chciał stać się Uniwersytetem, nie dla prestiżu, a dla pieniędzy. I tak wszystkie Akademie Rolnicze stały się Uniwersytetami Przyrodniczymi, wszystkie Akademie Ekonomiczne stały się Uniwersytetami Ekonomicznymi itd. Jedna SGH pozostała szkołą wyższa - a teraz ma tak poważne problemy finansowe, że grozi jej zarząd komisarza. Ile byłu uniwersytetów za komunie nie wiem, ale przed wojną było tylko 5: w Krakowie, Wilnie, Lwowie, Warszawie i Poznaniu.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @k-ac W jednym na pewno sie zgodze. W 90% artykolow o szkolnictwie w tej GW dotyczylo jak to wszczac walke z nauczycielami a nie jak usprawnic edukacje by uczyla lepiej, by gospodarka miala z tego korzysci. Wszystko bylo by stworzyc polaryzacje. By merytorycznie podejsc do problemu to juz bylo za trudne, leniow to w kraju nie brakuje. Szczytem ubostwa umyslowego bylo by wojt ktory najchetniej by wszystkie ksiazki spalil rozkazal Boniemu by dzieciom zamykac biblioteki bo czytanie ksiazek to glupota. I Boni zaczal to robic???. Nie podam przykladow z nie tak odleglej historii co to znaczy niszczyc ksiazki a zamykanie bibliotek jest bardzo bliskie paleniu ksiazek. Jak partia moze tak myslec? Z histori znamy kilka, no i teraz w XXI wieku w Polsce. Z takimi politykami jest to co jest. Ale Lodz robii to co w kapitalizmie sie robi a nie to co wojt rozkaze.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    @dr.hayd Ale wydziały medyczne były NA UNIWERSYTETACH. Dopiero po wojnie powstały odrębne Akademie Medyczne.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    A w jakim to mieście ten uniwersytet?
    Collegium Anatomicum na zdjęciu jest w Łodzi
    już oceniałe(a)ś
    15
    0
    Przecież jest wyraźnie napisane: Uniwersytet Medyczny w Łodzi, czytajcie dokładnie!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Dzisiaj podstawowa umiejetnoscia ludzi robiacych w biznesie medycznym (d. lekarze) jest liczenie powyzej 10 tys. Reszta sie nie liczy.
    już oceniałe(a)ś
    24
    0
    Musi w Lodzi. Ten Adam Czerwiński, redaktor, to falszywa perla dziennnikarstwa. Gdyby, zamiast uniwersytetu, skonczyl szkole policyna to be wiedzial, ze podstawa informacji to odpowiedz na 5 pytan: kto, co, gdzie, kiedy, i dlaczego? Pane Redaktorze Michnik, niech Pan lepiej tego Czerwinskiego wyrzuci bo on zasmieca GW.
    już oceniałe(a)ś
    32
    10