Wchodzą do klas pod pozorem przedstawienia technik szybkiego uczenia się. Zbierają od dzieci adresy, a potem pukają do domów ich rodziców, oferując kupno kursów. Kto kupi, może się zdziwić, że... zaciągnął kredyt w banku.

Olsztyńskie Centrum Edukacyjne "Erasmus" działa w całej Polsce. Efektywne notowanie, czytanie ze zrozumieniem - to niektóre z zajęć pozaszkolnych, które sprzedaje rodzicom. Cały program nazywa się "Odyseja wiedzy" i trwa dwa lata. Pierwszy rok to zajęcia w szkole, drugi - kurs internetowy. Cena: 2190 zł.

Pani dziecko zamówiło kurs

Przedstawiciele firmy, która przyjęła nazwę znanego programu Komisji Europejskiej, pukają do domów zwykle w niedzielę. - Pani przyszła w południe. Powiedziała, że dziecko zamówiło kurs, więc musimy go kupić. Nie przyjmowała do wiadomości, że niczego nie zamawialiśmy - opowiada ojciec ucznia z Gawłowa w Małopolsce.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Dopóki prawo w tym kraju stanowione będzie przez debili wybieranych przez innych debili, dopóty prawo to będzie debilne.. Szanowny pan właściciel doskonale zdaje sobie sprawę, że działa w ramach dziury w tym debilnym prawie i, jak każdego cwaniaczka, i jego czeka kiedyś bolesna nauczka.. Nawet największe cwaniaczki ślizgały się tylko do czasu..
    E tam, generalizujesz. Ludzie nie czytają umów, które potem podpisują. Pracuję w Rejonowym przy hipotekach i wielokrotnie się z tym spotkałem. Fakt, firma przedstawia sprawę niejasno i było wyciąganie adresów od dzieci, ale jak można wziąć kredyt bankowy bez umowy? Podpisanej umowy?
    już oceniałe(a)ś
    11
    3
    Prawo w tym kraju jest tworzone dla przestępców.
    już oceniałe(a)ś
    10
    5
    nie honoruje się umów zawartych przez małoletniego. Mogliby mi skoczyć. Poza tym jak w kazdej umowie można od neij odstąpić w okreslonym czasie
    już oceniałe(a)ś
    7
    1
    @pl.kontrol poza tym nie wolno zbierać danych osobowych - tutaj wystarcz zgłosić sprawę do GIODO i jeszcze drobiazg -wszytskie badziewia ze szkoły n jakiś badnai kręgosłupa odpłątne, badania słuchu itp z mety do kosza. Na terenie szkoły nie może być też prowadzona żadna działalnosc marketingowa - UOikK
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    Akurat na nasze prawo cywilne trudno narzekać, jest kompilacją dorobku prawa niemieckiego, francuskiego i doskonałych teoretyków prawa z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Władza ludowa i po-ludowa, poza kilkoma niechlubnymi wyjątkami, niewiele w tych aktach namieszała. Być może wadą tego prawa jest jednak to, że nie traktuje ludzi jak niepełnosprawnych umysłowo i zakłada, że człowiek nie podpisze się pod czymś, czego 1) nie przeczytał 2) nie rozumie. I że prawo to chociaż trochę zna. Bo problem w tym przypadku nie sprowadza się do kwestii złego lub dobrego prawa, tylko ludzi, którzy nie czytają tego, co podpisują i zupełnie nie znają swoich praw, więc nie orientują się, że domokrążca robi ich w trąbę (wiążące zlecenie złożone przez dziecko? ha!). Śmiem twierdzić, że zaistniała sytuacja to jedna z lepszych rzeczy, które mogły się tej rodzinie przydarzyć. Bo teraz już wiedzą (oby), że umowy się czyta. I być może następnym razem nie zawrą np umowy kredytu na 40.000, kupując używanego fiata. Co do firmy Erasmus, warto by sprawdzić, czy spełnia wszystkie wymogi przewidziane przepisami o gromadzeniu i przetwarzaniu danych osobowych. Jak nie, to zgłosić do GIODO - kary za choćby niezarejestrowanie każdej bazy danych w stosownym rejestrze są niemałe. Można również rozważyć złożenie na policji zgłoszenia o podejrzenie popełnienia przestępstwa przez pracowników firmy. Przypomniała mi się w kontekście arykułu historia sprzed kilku lat pokazująca nasz polski stosunek do podpisów. Otóż gimnastykowaliśmy się wtedy, żeby wyciągnąć z aresztu tatusia rodzinki wizytującej pewnien hiszpańskojęzyczny reżim na wyspie. Rodzince ukradli walizki, tatuś poszedł zgłosić na policję. Policja spisała protokół - po hiszpańsku. Tatuś nie znał hiszpańskiego, ale szybciutko podpisał - jak się okazało - przyznanie się do popełnienia szeregu kradzieży i jednego pobicia.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Erasmus to złodzieje !!!! podaj dalej !!
    już oceniałe(a)ś
    110
    6
    kto im qrwa wydał taką opinię prawną ,że zbieranie adresów od dzieci jest zgodny z prawem ? !!!! tylko szkoła może posługiwać się danymi personalnymi i adresami uczniów i to tylko w wiadomych zakresach !!!!! pewnie jakaś qrwa prawnicza wzięła za to kasę pod stołym od sqrwiałych naciągaczy - złodziei.,co do podpisanych umów - te słowa kieruję do tych mądralińskich ,którzy piszą " co ,umów nie przeczytali ? sami są sobie winni " oraz policji ,która wychodzi z tego samego założenia., UMOWY TAKICH QREW TWORZĄ NAJWIĘKSZE PRAWNICZE MENDY I CWANIAKI .,ci co sprzedają takie " usługi " są odpowiednio przeszkoleni by mówić tak,by kupujący nie miał zielonego pojęcia w co się pcha !!!! na tym polega główne ich praca - przynieść podpisaną umowę ,nic więcej.,naturalnie duży odsetek ludzi wypie...ło by takich za drzwi po przeczytaniu ,być może nawet obiłoby takim ryje ,ale niestety jest sporo osób łatwowiernych ,dla których słowo jest droższe od pieniądza,ludzi ,którzy bardzo słabo poruszają się po takich pismamch - związane jest to naturalnie z wykształceniem ,obyciem w życiu w obecnych czasach itd.,to często ludzie tzw. prości ,którym nawet do głowy by nie przyszło ,że w ten sposób można postępować .,ale ich prostota może przynieść odmienny skutek w efekcie działań takich gnoi .,z łowczych na łatwą kasę mogą się stać ofiarami ,bo ich prostota właśnie na tym polega ,że poniosą karę ,którą w takich przypadkach prawnicze qrwy pisząc te umowy nie biorą wogóle pod uwagę.,
    @1966jerry ale to nie jest istotne kto im dał taką opinię, Zgłoszenie do GIODO to załatwia. U nas w ramach progamru finansowania przez UE zbierano szczegółowe dane wrażliwe od rodziców informujac,,że jesli ich nei podadzą to dziecko nie będzie mogło chodzić na te finasowane zajęcia. I co się okazało? Że tak klauzula jest niezgodna z prawam i radni mogą sobie skoczyć
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Winne jest Kuratorium, dyrektorzy szkół, nauczyciele bo nie ustrzegli uczni przed oszustami - SZKOŁA JEST DO NAUKI , A NIE DO UPRAWIANIA BRUDNEGO MARKETINGU - tak jest w statucie szkół i kto tego nie rozumie , powinien za swą głupotę ponieść konsekwencje.
    już oceniałe(a)ś
    98
    3
    W zasadzie teraz należałoby opublikować w sieci dane personalne właścicieli i pracowników owej firmy...
    @wojtuz <a href="http://www.krs-online.com.pl/erasmus-sp-z-o-o-krs-722481.html" target="_blank" rel="nofollow">www.krs-online.com.pl/erasmus-sp-z-o-o-krs-722481.html</a>
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Znowu luka prawna! Jak to możliwe, że można zbierać dane osobowe od małoletnich w celu zawarcia transakcji finansowych?! Dyrektorzy zezwalający na to (chyba ktoś z grona pedagogicznego przy tym jest), powinni wylecieć na pysk! Tylko patrzeć, jak przedszkolaki zaczną zamawiać kursy różnej maści.
    Co to znaczy "luka prawna" ? za samo znajdowanie i wykorzystywanie takich luk powinna byc surowa kara dla oszustow, ktorzy sa mafijnymi zlodziejami wykorzystujacych dzieci, no po katolicku i na pielgrzymke do czestochowy, a komu sie nie podoba ze sa luku prawne to kler poswieci i kije bejsbolowe.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @sven731 ta firma prowadzi też szkolenia jako REWERS ( wcześniej OMNIBUS) w Starogardzie Gdańskim gdzie jednym z głównych programów jest przygotowanie "przedstawicieli" firmy Erasmus sp.zoo do kontaktów z dyrektorami szkół ,którzy tą naciągającą firmę po takim kontakcie wpuszczają !!!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Po pierwsze: Jak do szkoły może zostać wpuszczony ktoś, o kim Kuratorium, Dyrektor, nauczyciel mają nikłe pojęcie na temat kim są i o czym będą mówili? Czy przedstawili jakiś konspekt? Dlaczego nauczyciel nadzorujący tą pogadankę nie interweniował jak firma zaczęła wyudzać dane osobowe? Skąd mogę mieć gwarancję, ze następnym razem nie wpuszczą do szkoły pedofila? Po drugie: Dlaczego na zajęciach wychowawczych nie uczy się dzieci o tak podstawowych rzeczach jak ochrona swoich danych, ochrona swojej prywatności itp.? Po trzecie: Dlaczego Państwo nie unormuje w końcu warunków zawierania umów tak, aby były one zrozumiałe dla każdego obywatela tego kraju - bardziej i mniej lotnego? Czy tak ciężko wprowadzić przepis okreslający, że umowa ma byc spisana równej wielkości czcionką nie mniejszą niż "X" i w okreslonym kolorze? Oraz, że jeśli umowa pociąga za sobą skutki finansowe to powinno to być okreslone w trzech pierwszych paragrafach tejże umowy? Ja wiem, że takie odręczne strerowanie jest śmieszne, ale żyjemy w takim kraju jakim żyjemy.
    już oceniałe(a)ś
    45
    2
    Dałem się tak wrobić kilka lat temu w kredyt na naukę angielskiego. Wielka lipa byłaa z tą nauką a kredyt spłacałem 2 lata. Też była to kwota około 2500zł. Ani razu nie padło słowo kredyt. Jeżeli kogoś to zainteresuje to mogę opisać szczegóły na meila. Jestem nauczycielem w szkole i znam się na kredytach, ale tak mnie wykołowali, że zorientowałem się dopiero po 2 miesiącach jak zobaczyłem co to za nauka.
    Prosiłabym o kontakt monikson30@gmail.com
    już oceniałe(a)ś
    0
    0