Kiedy widzimy wypadek, większość z nas zakłada, że kierowca zniszczonego auta był gorszym kierowcą, albo jechał gorszym autem, albo nie znał tak dobrze drogi - mówi prof. Tadeusz Rotter*

Bartosz Piłat: Jest pan zwolennikiem mnożenia fotoradarów na polskich drogach? Rzeczywiście zmniejszy to liczbę wypadków?

Tadeusz Rotter: Wolałbym więcej patroli drogówki, najlepiej tych z wideoradarami. Patrole mają olbrzymią przewagę, są mobilne, o ich obecności nie ostrzegają znaki.

Fotoradary nadają się głównie do sprawdzania prędkości lub czy kierowca nie przejechał na czerwonym świetle. Żywi policjanci oceniają całe spektrum zachowań kierowcy. Widzą, czy ktoś jedzie niebezpiecznie, czy przekroczył prędkość chwilowo. Fotoradar ma tylko jedną przewagę: nie trzeba mu płacić pensji.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Przyczyną wypadków nie jest ani słaba jakość samochodów, ani kiepska jakość dróg, tylko bardzo słaba jakość mózgów.
    @stettinshark I to nie tylko kierowców, lecz również "zarządców" dróg.
    już oceniałe(a)ś
    7
    2
    @stettinshark " ani słaba jakość samochodów, ani kiepska jakość dróg, tylko bardzo słaba jakość mózgów." może i masz rację ale mam prośbę; mów tylko za siebie..
    już oceniałe(a)ś
    3
    13
    Do tych co się nie boją kary od policji z videokamerą i nawet śmierci . Jeśli tak szybko pędzicie i śmierci się nie boicie to może hospicjum się przestraszycie i zwolnicie. śmierć nie jest straszna ale hospicjum tak. Leżeć 20-30 lat z odleżynami i tylko mrugać oczami (jeśli się zachowają) robiąc w pieluchy ....to może lepiej nie ryzykować i zwolnić i nie wyprzedzać za wszelką cenę i w ciemno nie widząc czy tan z przodu przed wyprzedzanym nie wyjedzie auto z bocznej drogi lub zwierzę z lasu nie wybiegnie ,Pamiętaj o hospicjum jeśli nie boisz się śmierci
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    "Przyczyną wypadków jest nie tylko prędkość, także jakość jezdni, zmęczenie kierowcy, jakość auta itd." Nikt nie spowoduje wypadku jadąc beznadziejnym samochodem., po beznadziejnej drodze, jeżeli tylko będzie przestrzegał kardynalnej zasady, JEDŹ WOLNIEJ NIŻ MOŻESZ. Nawet najlepszy samochód, na najlepszej drodze nie zapewni bezpieczeństwa gdy za kierownicą siedzi PRZEMĘCZONY I ZADUFANY w sobie kierowca. Tyle powinien wiedzieć nawet profesor.
    @marek1846 a ja uważam, że Polacy w większości jeżdżą bardzo dobrze, szczególnie ci, którzy samochodu używają di podróży w tamach pracy bo oni mają olbrzymie doświadczenie... To warunki w których przyszło im poruszać się po drogach są bandyckie a nie ludzie, którzy starają się jakoś porazić sobie w takich sytuacjach...
    już oceniałe(a)ś
    1
    11
    Państwo żyje z podatków obywateli. Ilość pieniędzy uzyskanych to kwota zamknięta i z niej opłaca wszystko co państwo powinno obywatelom zapewnić. Państwo nie dosyć ,że nie wywiązuje się ze swoich powinności to jeszcze powoli zamienia się w obóz inwigilacyjny . Fotoradar kosztuje 100 tysięcy złotych a video pewnie ze dwa razy tyle .Pensji płacić mu nie trzeba ale kosztuje tyle ile normalny człowiek zarobi przez pięć lat i eksploatacja także za darmo nie jest . Na drogach innych niż przelotowe radar sprawdza się tylko do chwili w której wszyscy miejscowi go nie zapamiętają . Potem cyka tylko co jakiś czas kiedy przejeżdza zamiejscowy . Jeśli Rząd przesadzi z finansowaniem jednej sprawy to zabraknie pieniędzy na inną ważniejszą chociaż nie tak medialną jak wypadek na drodze. Wypadek to sporo huku , pogiętej blachy , sporo strat materialnych ale rannych czy zabitych jeden lub dwóch , natomiast zwiekszenie gęstości spalin w obszarze drogi to kilka tysięcy nieboszczyków rocznie ale poza statystyką dlatego niewidocznych. Akcja z fotoradarami , odcinkami pomiarowymi i innymi pomysłami będzie kosztowała kolosalne pieniądze . Tych pieniędzy zabraknie dla na przykład chorych i w efekcie akcja na drogach uratuje życie 700 osobom za to pośle do piachu kilka razy tyle osób dla których zabrakło pomocy medycznej . Jednym z pomysłów na bezpieczeństwo była jazda na światłach przez cały rok co w zamyśle miało uratować życie 330 osobom i być może uratowało chociaż nikt wyników nie podaje . Nie dowiem się ile dodatkowo zużyto paliwa, ile wyemitowano niepotrzebnie tysięcy ton spalin, ile kosztowało leczenie ludzi którzy dodatkowo zachorowali ilu ich zmarło a ilu ocalało dzięki temu na drogach i w końcu nie dowiem się jaki jest moralny wydzwięk tego ,że za życie jakiegoś użytkownika drogi zapłaci swoim życiem jakiś mieszkaniec wioski przydrożnej z powodu rozedmy albo innego zawału. bo zapalone światła powodują chociaż minimalne bo groszowe lecz większe zużycie paliwa a zatem także zwiększają ilość spalin . Statystyki medyczne podają ,że w pasach 6 kilometrów wzdłuż dróg o natężeniu 20 tysięcy pojazdów na dobę na każdy procent zanieszyszczenia spalinami zwiększa ilość zachorowań na choroby krążenia i raka o 3% , to jest o około 10 osób z czego 2 umierają przed upływem roku a takich dróg jest kilkadziesiąt tysięcy co oznacza ,że za życie tych 300 ludzi uratowanych dzięki światłom zapłaci życiem co najmniej 4000 ludzi z których część nigdy nawet samochodu nie miała . Powie ktoś ,że jest jeszcze klimatyzacja - fakt . ale światła to nakaz prawny który można cofnąć. Ale podobnie jak teraz radary ,światła mają na celu wymuszenie zwiększonego spalania bo przecież te 10 groszy dziennie razy 17 milionów samochodów daje 1milon siedemset tysięcy złotych dziennie dla handlujących paliwami a w roku ponad pół miliarda złotych i to jest powodem nakazu jazdy na światłach a nie żadne nasze bezpieczeństwo. Innym pomysłem podobno dla ekologii jest zwiększony procent spirytusu w paliwach . Spirytus po zarzuceniu czwóretylenu ołowiu miał na celu sflegmatyzowanie paliwa żeby nie dopuścić do samozapłonu w ten sposób ,że spirytus spala się wolniej od benzyny . Nie będę opisywał procesów w silniku ale dolanie do benzyny większej ilości jak 5% powoduje ,że spirytus zgaszony spalinami opuszcza silnik jako spirytus i pobierając w katalizatorze wodę opuszcza rurę jako lekka gorzałka prosto na drogę . Ze tego nie czuć wynika z dodawania przez producentów paliw srodków przeciwzapachpowych ale on jest a kto wąchał wódkę ten wie czym się to kończy . Kierowca jadący przez dłuższy czas ruchliwą droga może nagle stracić orientację albo ulec halucynacjom . Może to jest przyczyna nagłych zjazdów na przeciwległy pas albo branie zakrętu na prostej drodze lub jazda prosto tam gdzie jest zakręt . Policja we wszystkim widzi wyłacznie nadmierną szybkość a to tak nie jest .
    @tadeusz542 ciekawe wyliczenia. ale idąc dalej tym tropem, jeśli światła zwiększają zachorowalność o jakiś promil, to sam fakt że samochody jeżdżą po drogach musi chyba powodować miliardy zgonów wśród mieszkańców przydrożnych wiosek. A jakoś o tym nie słyszałem. raczej wódka jest główną przyczyną zgonów na wsiach.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Fotoradary , zgoda tylko nie w dyspozycji debili z straży gminnej czy miejskiej jak np. w Mykanowie na trasie Łódz - Katowice . Trasa ekspresowa poszatkowana jest co parę kilometrów ograniczeniami szybkości np. w Warszawie na Wisłostradzie jedzie się średnio w terenie zabudowanym70 km/godz.i ruch niesamowity niema problemów, natomiast na trasie Łódz - Katowice gdzie można jechać do 120 km/godz. co parę kilometrów ograniczenia do 70 km/godz. nie wiadomo poco, kiedy na skrzyżowaniach są światła regulujące ruch.( Tylko gdyby w rejonie Mykanowa nie było ograniczenia to Wójt nie miałby pieniędzy z radarów. ) W niedalekiej Częstochowie gdzie ruch jest 3xwiększy ograniczono do 90 km/godz. i jest OK. niema problemów . Nie potrzeba tam ograniczeń wystarczy jechać z głową, szybkością bezpieczną, a taki kierowca nie powoduje wypadku, natomiast wariata nie zatrzymają znaki ani przepisy , takim piratom należy odbierać prawa jazdy. Wypadku nie powoduje ten co na terenie zabudowanym oznaczonym znakiem D42 jedzie bezpiecznie szybkością np. 70km/godz kiedy nikogo na tej ulicy niema , tylko ten co jedzie np. 70 lub km/godz gdy jest ruch pieszy i kołowy czyli szybkością niebezpieczną nie dostosowaną do warunków na drodze. Głupotą jest jazda w terenie zabudowanym np.w nocy gdy niema absolutnie ruchu 50 km/godz.przez uśpioną wioskę z szeroką oświetloną i chodnikami ulicą, gdzie z powodzeniem można by jechać bezpiecznie 70km/godz. I tu politycy lepiej niech się zajmą polityką a bezpieczeństwem na drogach policjanci i niech wyłapują tych co jeżdżą niebezpiecznie i zagrażają innym. Szybkość powinna być ograniczona od - do w zależności od panujących warunków w terenie i na drodze, jak i od pory dnia. Przede wszystkim więcej konsultacji z kierowcami by się przydało zanim się wprowadza przepisy na widzimisię przez tych co siedzą za biurkiem i na drogę wyjeżdżają tylko w niedzielę. Za dużo się miesza w przepisach o ruchu drogowym i za często zmieniane są przepisy , tak że nie wiadomo co i kiedy się zmienia i poco.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Nie słyszałem jeszcze o ukaraniu jakiegokolwiek dyrektora zarządu dróg publicznych za koleiny przekraczające 10 cm wysokości. A przecież wtedy każda prędkość może być niebezpieczna. Dopiero potem można mówić o brakach w mózgu kierowców.
    już oceniałe(a)ś
    8
    5
    Mnie nasuwa się z kolei takie pytanie? Dlaczego tak źle postrzeganym jest fakt, iż Państwo czerpie korzyści z rozstawiania fotoradarów? I bardzo dobrze! Przecież nie zmusza się nikogo do przekraczania prędkości. Jeśli ktoś uważa, że chce pojechać szybciej, abstrahując już od faktu stwarzania zagrożenia, to niech płaci. A to, że Państwo na tym skorzysta, to chyba dobrze. Prawda jest niestety taka, iż zbyt wielu Polakom za kierownicą wydaje się, że są Bogami. Prawa ruchu drogowego ich nie dotyczą, a co gorsza, iż są tak świetnymi kierowcami, że wszystko mogą. Tylko nie dociera, że takim zachowaniem stwarzają sytuacje niebezpieczne na drodze, bo o tym iż ich poczynania świadczą o braku jakichkolwiek podstaw do życia w cywilizowanym społeczeństwie już nie wspomnę. Polak zawsze się buntował na wszelką próbę narzucenia mu praw. Od 'średniowiecza', a może i jeszcze dłużej. I zawsze będzie tak, że co program poprawy bezpieczeństwa na drodze, to wrzask. Niedługo nawet złodzieje zaczną podnosić wrzawę, że kraść nie można. Szkoda mi tych, którzy myślą tymi kategoriami. Bo tu niestety sprawdza się powiedzenie że im głupszy, tym mądrzejszy.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Kilka lat temu przeczytałem w Wyborczej informację: Hiszpania, kierowca znacznie przekroczył prędkość (jjechał chyba ponad 200 km/h). Sędzia sprawdził warunki na drodze i orzekł, ze kierowca nie stwarzał zagrożenia i umorzył sprawę. Może już tak nie jest. Winą za wypadki nie jest nadmierna prędkość tylko wykonywanie niebezpiecznych manewrów lub łamanie przepisów na dużej szybkości. Ale to nie jest łatwo kontrolować więc stawia się radary. Kasa leci i moźna się pochwalić wynikami,
    już oceniałe(a)ś
    2
    1