Ani komunikat prokuratury, ani raport NIK nie dają podstaw do obarczania Biura Ochrony Rządu odpowiedzialnością za katastrofę prezydenckiego tupolewa - wczoraj głos w sprawie zarzutów dla BOR-u za katastrofę smoleńską zabrał szef MSW Jacek Cichocki.

O zarzutach dla funkcjonariuszy Biura głośno od poniedziałku, kiedy warszawska prokuratura wydała komunikat, iż uchybienia w działaniach BOR-u podczas lotów premiera i prezydenta do Smoleńska w kwietniu 2010 r. ''miały znaczący wpływ na obniżenie bezpieczeństwa ochranianych osób''.

Prokuratura, powołując się na opinię biegłych (w tym m.in. skonfliktowanego z Biurem b. szefa tej służby), wskazała 22 uchybienia. Chodzi m.in. o brak rekonesansu lotniska pod Smoleńskiem, zbyt pobieżne przeprowadzenie rekonesansu w pozostałych miejscach planowanego pobytu, wyznaczenie do działań funkcjonariuszy bez doświadczenia w działaniach poza granicami Polski, brak funkcjonariusza BOR-u na lotnisku przed lądowaniami i podczas lądowań samolotów 7 i 10 kwietnia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Bartosz Wieliński poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze