Czy w interesach może być pewniejszy partner niż rząd? Wielu z nas uważa, że nie, i dlatego swoje oszczędności lokuje w emitowanych przez Ministerstwo Finansów obligacjach. Zysk może nie rzuca na kolana, ale za to jest pewny, co najmniej jak w banku

W poprzednich odcinkach "Edukacji w finansach" przyglądaliśmy się lokatom bankowym, kontom oszczędnościowym oraz funduszom pieniężnym. By zamknąć gruntowny przegląd najbezpieczniejszych inwestycji, do kompletu brakuje nam jeszcze omówienia rządowych obligacji oraz funduszy inwestycyjnych, które lokują nasze oszczędności w papiery dłużne. Dziś prześwietlimy obligacje, fundusze zostawimy sobie na następny tydzień.

Obligacje na rynkach finansowych już dawno ochrzczono mianem "bezpiecznej przystani", bo inwestorzy zwracają się ku nim w momentach, kiedy w gospodarce dzieje się coś niepokojącego, np. rośnie inflacja albo na giełdach lecą indeksy. Kupując obligacje, de facto pożyczasz pieniądze ich emitentowi. A ten gwarantuje ci, że odda pieniądze z procentem po umówionym czasie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze