Kiedy Andrzej Kwaśniewski, szef kampanii wyborczej posła PiS Andrzeja Jaworskiego, rozwieszał plakaty wyborcze posła na wiadukcie na gdańskiej Oruni, został zaatakowany przez trzech mężczyzn.
- Najpierw zostałem obelżywie zwyzywany, potem zaczęli zrywać powieszone przeze mnie plakaty, a następnie zaatakowali mnie pięściami i nogami - opowiada nam Andrzej Kwaśniewski. - Gdy tylko zorientowałem się, co się dzieje, zadzwoniłem na policję. Później, broniąc się, uczestniczyłem w bójce. Jako że mam dwa metry wzrostu, udało mi się na tyle, na ile potrafiłem, odeprzeć atak. Po kilku minutach pojawiła się policja i na jej widok napastnicy zaczęli uciekać.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze