Szefowie Szeptela, który cudem uniknął upadłości po ugodzie z wierzycielami, już snują optymistyczne plany. W przyszłym roku Szeptel ma znacznie zwiększyć potencjał i znów stać się rentowny.

Szef rady nadzorczej Szeptela Andrzej Piechocki ma nadzieję, że w przyszłym roku spółka na dobre zażegna kryzys finansowy, który o mało nie doprowadził jej do spektakularnej plajty. - Zakładamy wzrost przychodów do 29,3 mln zł i wypracowanie zysków netto - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami Piechocki, który jednooześnie reprezentuje najważniejszego akcjonariusza Szeptela - firmę MediaNet Interactive (6,4 proc. papierów). To bardzo ambitny plan, bo w tym roku sprzedaż spółki z Szepietowa prawdopodobnie nie przekroczy 18,6 mln zł, a zyski netto jego udziałowcy po raz ostatni widzieli w 2000 r., kiedy zarobiła ona 1,7 mln zł. Przez ostatnie trzy lata spółka, na skutek ryzykownej polityki finansowej poprzednich władz, straciła netto grubo ponad 66 mln zł.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze