Dzieci w Holandii często pytają mnie, co lubię jeść, w co jestem ubrany podczas pisania. W Polsce chłopczyk chciał wiedzieć, jak udało mi się przeżyć II wojnę światową - mówi najwybitniejszy holenderski autor książek dla dzieci.

Ludwika Włodek: Kiedy zaczął pan pisać dla dzieci? Przecież jest pan lekarzem.

Toon Tellegen: W czasach studenckich napisałem kilka sztuk dla dorosłych, ale niedługo po dyplomie wyjechałem do Afryki. Przez trzy lata pracowałem w szpitalu w Kenii, nie miałem czasu na pisanie. Gdy wróciłem do Amsterdamu, najpierw miałem własną praktykę, a potem pracowałem w klinice psychiatrycznej. Cały ten czas pisałem wiersze, wydałem kilka tomików.

Pewnego razu na wakacjach spisałem historyjki podobne do tych, które opowiadałem mojej córce przed snem. Powiedziałem o tym wydawcy moich wierszy przy okazji, bo zawsze uważałem, że moim prawdziwym powołaniem jest poezja. On je przeczytał i zachęcił mnie, by je wydać. Książka się podobała, więc pisałem kolejne. Jednak wciąż czuję się przede wszystkim poetą, znacznie więcej czasu poświęcam na pisanie wierszy. Spędzam całe dnie nad jednym wersem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Brałem specjalne krople na alkoholu, także koledzy w szkole myśleli, że walnąłem sobie lufę." - o co chodzi z "także" w tym zdaniu? Może miało być "tak że"? A może "więc"? Ale chyba nie "również"? Czy łączne pisanie "tak że" to jakaś epidemia?
    już oceniałe(a)ś
    3
    0