Powiedziano mi, że kamery rozpoznały mnie jako kogoś, kto już wcześniej miał "problemy z demonstracjami" - mówi kobieta "prewencyjnie" zatrzymana w metrze w dzień zgłoszonego w Moskwie zgromadzenia. Służby zaczynają korzystać z zaawansowanej technologii śledzącej już w całym kraju.
Korespondencja z Moskwy
3 lutego Irina udała się na wiec zorganizowany rzut kamieniem od Kremla przez żony zmobilizowanych i wysłanych na front w Ukrainie żołnierzy. Dwa dni później otrzymała telefon z policji z poleceniem stawienia się na komisariacie. Ostatecznie uniknęła odpowiedzialności karnej - na razie otrzymała jedynie ostrzeżenie. Pierwsze i ostatnie. Około dwudziestu dziennikarzy, zarówno rosyjskich, jak i zagranicznych, było obecnych tego dnia na tym wiecu - i zostali zatrzymani. Ale wielu „zwykłych" uczestników zgromadzenia opowiada, że w ciągu kilkunastu godzin do ich drzwi zapukali funkcjonariusze zaopatrzeni w tablety zawierające ich zdjęcia i wszelkie dane osobowe. Zostali oficjalnie ostrzeżeni przed grzywnami, a nawet więzieniem.
Wszystkie komentarze
W przypadku Rosji to już chyba totalitaryzm.
O Pegasusie zapomniałeś?
Na razie od wielu miesięcy na portalu gazeta.pl bardzo wcześnie rano pojawia się kilkadziesiąt komentarzy (ok. 20-25) zdecydowanie sprzyjających PIS i dziwnym trafem maile te pojawiają się ok. godz. 3.00 w nocy - akurat wtedy kiedy w Moskwie zaczyna się dzień. Przypadek?
Predzej kamery w krzakach
Gdy się zacznie dzisiejsza "niezwyciężona" władza będzie skamleć o życie kłamiąc że tylko wykonywali rozkazy.
Komuchy myślały, że będą rządzić wiecznie a takiego Ceausescu złapali i po godzinnym procesie wyprowadzili na podwórko i rozstrzelali.
Całość nakręcili, żeby pokazać światu jak kończą "niezwyciężeni" dyktatorzy.
Ten, kto nie pozwala na pokojową rewolucję szykuje sobie krwawą.
Oni tam, jeśli trzeba, chodzą z urną po osiedlach i każą głosować. W takich okolicznościach trudno odmówić.