– Oczywiście. Zdajemy sobie sprawę, że prędzej czy później będziemy musieli zapełnić luki w dostawach amerykańskich. Teoretycznie pewnych braków nie będziemy w stanie natychmiast zrekompensować.
– Możemy założyć, że USA będą stopniowo coraz bardziej zaangażowane w regionie Pacyfiku – niezależnie od tego, kto zostanie następnym prezydentem i czy nastąpi zmniejszenie, nawet tylko umiarkowane, amerykańskiej obecności w Europie. Oznacza to, że Europejczycy muszą brać na siebie gwarancje bezpieczeństwa na kontynencie. Już teraz trzeba działać, by przemysł obronny zwiększył swoje możliwości – bo to czasochłonny proces.
Mamy teraz od pięciu do maksymalnie ośmiu lat na nadrobienie zaległości – w siłach zbrojnych, w przemyśle oraz w nastawieniu społeczeństwa. Putin obecnie skokowo zwiększa rosyjską produkcję obronną. Zgodnie z rezolucją Dumy jest to wzrost o ponad 60 proc.
Jednocześnie jego groźby wobec krajów bałtyckich, Gruzji i Mołdawii należy traktować poważnie. To nie jest tylko wymachiwanie szabelką. Pod koniec tej dekady możemy stanąć w obliczu realnych niebezpieczeństw. I do tego czasu będziemy na nie przygotowani.
– Nasze stanowisko jest jasne: jesteśmy częścią programu współdzielenia broni jądrowej w ramach NATO. Dlatego zdecydowaliśmy się na zakup F-35, aby zastąpić stare tornada. Wszystkie inne kwestie są bardzo wrażliwe i wymagają poufnego traktowania.
– Jesteśmy tym bardzo zainteresowani. Zaprosiłem już ministra Kosiniaka-Kamysza do Berlina. Ja sam chciałbym przyjechać do Polski jak najszybciej. Musimy ustalić, w jaki sposób możemy wspólnie działać na wschodniej flance na podstawie planów obronnych NATO. To kwestia, którą możemy się teraz razem na serio zająć.
– Planowane oszczędności w wysokości pół miliarda euro są jednorazowe i dotyczą tylko 2024 r. Zostało to uzgodnione z kanclerzem, bo sytuacja budżetowa jest trudna. Inne resorty również muszą oszczędzać. Musimy już brać pod uwagę lata 2027-28 w planowaniu finansowym. Ale jednocześnie robimy to, co jest pilnie potrzebne teraz: inwestujemy jak najwięcej i jak najszybciej ze specjalnego funduszu, zanim inflacja pochłonie jego dużą część.
Jednocześnie zapewniamy finansowanie projektów po wykorzystaniu środków specjalnych. Osiąga się to za pomocą zezwoleń na zaciąganie zobowiązań. W ten sposób prawnie gwarantujemy, że rząd federalny w następnym okresie legislacyjnym będzie kontynuował inwestycje. Dotyczy to m.in. zakupu czołgów, haubic i amunicji. Zamówiliśmy już w ten sposób ponad 300 tys. sztuk amunicji różnego rodzaju.
W tym roku złożyliśmy do Bundestagu 55 wniosków wstępnych o wartości 25 mln euro, aby uzyskać zgodę na duże projekty. Nigdy nie było tak wielu wniosków w jednym roku, a w przyszłym będzie jeszcze więcej.
– Jestem odpowiedzialny za inicjowanie zamówień, a przemysł – za dostawy. Prowadzę regularny dialog z firmami zbrojeniowymi w kwestii zwiększenia zdolności produkcyjnych.
– Niekoniecznie. Problemem jest jednak to, że wiele podmiotów nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, że nie uciekną przed podjęciem wyzwań.
Weźmy gminę Troisdorf w Nadrenii Północnej-Westfalii. Miała tam zostać rozbudowana kluczowa fabryka amunicji. Rada miejska wolała jednak zaplanować tam dzielnicę mieszkaniową. Nie będę ingerował w decyzje samorządu lokalnego, ale moim zadaniem jest zwracanie uwagi na błędy. Czasami mam wrażenie, że nie wszędzie jeszcze dotarło, że musimy zrobić więcej, aby zagwarantować sobie bezpieczeństwo, we własnym interesie.
– Dyskusja publiczna na temat tego terminu otwiera oczy na to, o co toczy się gra: w obliczu poważnego kryzysu wojennego potrzebujemy sił zbrojnych, które mogą skutecznie obronić ten kraj. Odstraszać agresora, ni mniej, ni więcej.
– Można się bronić przed niebezpieczeństwem tylko wtedy, gdy się je rozpozna i potraktuje poważnie. Jeśli jest ono usuwane z pola widzenia, ponieważ ktoś nie ma ochoty wypaść ze swojej strefy komfortu, nie zmniejszy się, ale wzrośnie.
– Oficerowie odwiedzają szkoły na zaproszenie nauczycieli, aby informować o zadaniach Bundeswehry. Owszem, niektóre szkoły są temu przeciwne. Uważam, że żołnierze powinni rozmawiać z uczniami w taki sam sposób jak policja czy straż pożarna. Nie możemy pozwalać, by ludzie nie wiedzieli, kto faktycznie chroni to państwo zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Bundeswehra nie reklamuje się, nie prowadzi akcji werbunkowej – tylko komunikuje swoją misję.
To nie jest militaryzm, ale podstawowa edukacja społeczna. Nie wystarcza dziś po prostu nadzieja na pokój, przy jednoczesnym ignorowaniu działań, które są niezbędne do jego zapewnienia.
– Bundeswehra już jest wyposażona dostatecznie, by wypełniać wszystkie zadania w ramach NATO. Ale kluczowe jest, aby dostosowała swoje struktury. Jeśli misja zmienia się z międzynarodowego zarządzania kryzysowego na obronę narodową i sojuszniczą, to musi się również zmienić organizacja.
Dlatego poleciłem generalnemu inspektorowi sił zbrojnych, aby do Wielkanocy przedstawił konkretne propozycje dotyczące przyszłej armii i podległego sektora cywilnego. Chodzi o elastyczność i zdolność do szybkiego reagowania.
– Zdecydowanie nie. Polityka bezpieczeństwa działa inaczej. Żadna z wymienionych misji nie była militarnym fiaskiem, żołnierze wypełnili zadania, pomogliśmy ustabilizować sytuację w tych krajach w określonym zakresie. Nie można winić wojska za to, że zmieniają się polityczne warunki ramowe jego zadań.
Nadrzędna rola dyplomacji i współpracy rozwojowej przy zaangażowaniu wojskowym – ten model był i pozostaje słuszny.
Jasne, można powiedzieć, że jeśli odpuścimy misje w zapalnych punktach świata, oszczędzimy sobie kosztów i ryzyka. Ale wtedy będziemy musieli stawić czoło innym, jeszcze kosztowniejszym wyzwaniom, takim jak znaczny wzrost ruchów migracyjnych czy rozprzestrzenianie się terroryzmu.
To dotyczy także regionu Indo-Pacyfiku. Jeśli nie podejmiemy wysiłków na rzecz stabilizacji, np. w celu zapewnienia wolności morskich szlaków handlowych, stracimy wpływy w tym regionie, polityczne i gospodarcze. A jednocześnie będziemy ponosić wszelkie konsekwencje destabilizacji, czy chodzi o Indo-Pacyfik, czy o Sahel. Dlatego mądrze i słusznie jest przyczyniać się do stabilności wszelkimi dostępnymi środkami.
– Jestem realistą, a nie marzycielem. W tej chwili nie sądzę, byśmy wchodzili w duże misje, takie jak w Afganistanie czy Mali. Uważam jednak, że małe misje, zwłaszcza w zakresie doradztwa wojskowego lub współpracy z krajami, które nie podzielają naszych wartości, są niezbędne. Alternatywą byłoby zaprzestanie jakichkolwiek kontaktów z tymi krajami i pozostawienie ich na pastwę Rosjan i Chińczyków. A to byłoby jeszcze bardziej niebezpieczne.
– Nowe systemy uzbrojenia i amunicja nie spadną z nieba, ale jedno jest pewne: brygada będzie jednostką NATO, częścią Dywizji 2025, która wzmocni ochronę wschodniej flanki Sojuszu. Wszystko, co zwiększa potencjał NATO jako całości, zwiększa nasze bezpieczeństwo. Do 1 stycznia 2025 r. uda się w pełni wyposażyć dywizję, która będzie operacyjnie gotowa do przerzucenia na front w ciągu dziesięciu dni. Ale powtarzam: jeszcze ważniejsza jest struktura podejmowania szybkich decyzji o zastosowaniu dywizji.
– Mamy trzy razy więcej zgłoszeń do zespołu rozwojowego tej dywizji niż stanowisk. Wszystkie kwestie związane z warunkami pracy, zakwaterowaniem, lotami do domu i wynagrodzeniem będą rozwiązane. Zresztą Litwa ma bardzo dobrą reputację wśród żołnierzy. Zadbali o to ci, którzy stacjonowali tam już w ramach grupy bojowej.
– W sierpniu powołaliśmy grupę zadaniową ds. personelu. Efekt to 65 konkretnych propozycji dotyczących rekrutacji, naboru, szkoleń i wymagań wstępnych. Zaczniemy je wdrażać na początku roku.
– Analizuję wszystkie opcje. Po zakończeniu zimnej wojny istniały powody, by zawiesić obowiązkową służbę. Z perspektywy czasu wiemy, że był to błąd. Przywrócenie jej teraz jest strukturalnie, konstytucyjnie i politycznie trudne.
Dlatego przyglądam się innym modelom, takim jak model szwedzki, w którym wszyscy zdrowi młodzi obywatele, mężczyźni i kobiety, są automatycznie rezerwistami, ale tylko nieliczni odbywają podstawową służbę wojskową.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Że będzie atak głupi, przepraszam za literówkę.
Aż tak głupi, przepraszam za " podpowiadacz wyrazów " I pośpiech :)
No ale to przecież był głupi atak :)
Bachmut to ok 50tys kacapskiej biomasy.
Awdijewka chyba przebije Bachmut.
Zgadza się był nawet artykuł tutaj ostatnio.
Fakt że Ukraina jest w trudnej sytuacji. Ale nikt chyba naprawdę nie wie jaka jest realna kondycja gospodarcza i społeczna Rosji. Tzn. gospodarka rosyjska w końcu się załamie, ale pytanie kiedy. Podobnie pytanie jakie są prawdziwe rezerwy ludzkie Rosji i na ile wystarczy rzucanie ludzi z taśmociągu wprost pod lufy Ukraińców...
lubię gdy Europa tkwi w "pacyfistycznym letargu". To dobry stan. Przed 1 wojną też pisali że jest już tak nieznośnie, za spokojnie, zróbmy jakąś wojnę żeby tylko coś się działo. Takie tłuki jak ty nie doceniają pokoju, skrycie marzą o jakiejś wojence, ale oczywiście ginąć od kul niech idą młodsi, ty znad klawiatury będziesz ich patriotycznie podtrzymywał na duchu.
Powiedz to rosji glupku. Bycie pacyfista kiedy za miedza ma sie bandyte to kretynizm
Pistorius wie, co mówi:
PKB Rosji (143 mln ludzi) w 2022 roku – 2 biliony 240 miliardów USD
PKB Niemiec (82 mln ludzi) w 2022 roku – 4 biliony 72 miliardy USD.
Nie dokładam PKB USA, reszty UE, Kanady, Japonii, Korei płd., Australii - bo chyba nie ma potrzeby.
Nieważne są literówki, gdy wpis jest ważny:)
Pozdrawiam.
Zgniła poziomko, co byś nie napisał, to i tak wiemy, żeś onuca.
Dziękuję. Też pozdrawiam:)
A ja nie lubię. Pokój jest czasem by sie zbroić i uzbroić, bo wtedy każdy bandyta z bliska czy z daleka będzie się bał zaatakować bo straci zęby.
pacyfizm to chyba socjalistyczny wymysł, by osłabić kraje Zachodu przed planowaną agresją ZSRR.
Zamiast pacyfizmu spokojne zbrojenie się i to daje szanse na pokój.
Si vis pacem para bellum jak zawsze.
Min. obrony Niemiec nigdzie nie przesadza. Stwierdza fakty o zagrożeniu ze strony Rosji. Jeśli o 60 proc. zwiększa wydatki na armię to jest to sygnał alarmowy dla NATO. Społeczeństwo rosyjskie jest już urobione propagandowo do wojny z NATO, to z Sojuszem walczą ros. żołnierze w Ukrainie. Gdy Ros. pokona Ukr., a to niestety może nastąpić, to mając za sobą doświadczone wojsko, czołgi etc., a przed sobą niegotowe do wojny kraje wschodniej flanki - niewiele ryzykuje atakując np. Litwę. Wie że NATO do Rosji nie wejdzie, broni atomowej nie użyje. Jedyne co może przegrać to życie ros. żołnierzy i nieco materiału bojowego. A zyskać może wiele - nowe zdobycze terytorialne w krajach bałtyckich. Społeczeństwa zachodnie nie chcą ginąć na wojnie. Jeśli kolejna wojna o państwa bałtyckie by się przedłużała - mogliby chcieć ją zakończyć.
Ale Putin może wiele tak długo, jak długo ma oczywistą przewagę strategiczną w regionie. Może przegra Ukrainę, ale wygrał już Białoruś, a to może stworzyć niezwykle niebezpieczne sytuacje
że przyjaciele są w Budapeszcie a wrogowie w Berlinie.
Niemiec? To jaki mają budżet?
PKB Rosji (143 mln ludzi) w 2022 roku to 2 biliony 240 miliardów USD
PKB Niemiec (82 mln ludzi) w 2022 roku to 4 biliony 72 miliardy USD.
Nie ma za co.
PKB Rosji jest takie jak Nowego Jorku lub nieco mniejsze.
To jest jedna jedyna rzecz do czego przydal sie trump.
Obrona Europy nalezy do Was drodzy Europejczycy (z pomoca naszej floty, naszym parasolem nuklearnym i moze jakims tam kontyngentem ladowym). Podobnie jak do Was "nalezy" Afryka. My mamy wystarczajaco problemow z Bliskim Wschodem a zwlaszcza regionem Pacyfiku.
Krotko mowiac: kacapski Saruman jest Wasz. My mamy na glowie chinskiego Saurona i jego arabski Harad
Kacapy rozkręcają przemysł zbrojeniowy i nie o 60% tylko o 100%. W tym samym czasie EU nie jest wstanie dostarczyć obiecanej amo 155mm, bo …. nie ma zdolności produkcyjnych ?!?! Czyli w imię walki z klimatem zarżnęła swój przemysł ciężki. Niech lepiej Pistorius się wytłumaczy co się stało z tymi 100 mld ojro na zbrojenia - bo wróble ćwierkają…. że będzie 10 i to w porywach.
UE powinna zrewidować Energiewende, odbudowywać przemysł ciężki i zbroić się na potęgę i to szybciutko, szybciutko…
… bo nie mamy 5-8 lat, a max 3, bo wiele wskazuje, że Ukraina jest na krawędzi. 200k strat bezpowrotnych, przymusowy pobór 400-500k….
Za rok wygra Trump i to nie będzie ograniczenie obecności w UE (i nie tylko), a po prostu wyjdzie. Niestety to jest konsensualny program wszystkich kandydatów republikańskich. Czyli za dwa lata Putin ma wolną rękę w rozbrojonej UE.
Co więcej wyjdzie również z Korei Pld i tak dalej… Czyli Australia, Japonia i Korea uruchomią swoje programy njuków. Australii i Japonii to zajmie jakie 3 miechy, Korei ze 6 ( nie mają środków przenoszenia).
W kolejce będą Saudowie, a jak Saudowie to i pewnie Egipt…i robi się ciepło.
Trump wyprowadzi nas z NATO - powiedzial to jasno. Nawet jesli nie formalnie bo na szczescie nagle obudzil sie Senat (a jak myslisz dlaczego sie obudzil?) to nie bedzie wykonywal zobowiazan. Trump nienawidzi wszelkich instytucji multilateralnych. Prawdopodobnie wyprowadzi nas twz z systemu GATT/WTO
Zobaczymy
Był już taki prezydent, który wygrał u Was wybory pod hasłem "żadnego udziału w wojnie w Europie", po czym - rok później - poszedł na wojnę w Europie - i ją wygrał, następnie poukładał Europę na nowo :)
(Woodrow Wilson niejaki)
PKB Rosji (143 mln ludzi) w 2022 roku – 2 biliony 240 miliardów USD
PKB Niemiec (82 mln ludzi) w 2022 roku – 4 biliony 72 miliardy USD.
Matematyka rozbraja wszelkie ruskie brednie.
Zbrojenie się Rosji to świetna wiadomość, bo gospodarka rosyjska tego nie wytrzyma.
Dziś kilka rakiet zatopiło jeden rosyjski okręt wojenny, bo rosyjskie uzbrojenie to szmelc. Z dwudziestu nowoczesnych T-14 Armata dwie jeżdżą a jedna strzela. Szmelc.
Od kilu dni coś niszczy wszystkie rosyjskie myśliwce które znajduja się nad Zaporożem, a dlatego, ze to latajacy szmelc.
Zmagania Rosji z NATO to karzełek rzucający się na zawodnika wagi ciężkiej.
I tu brakuje mi Miedwiedziewa, który już by mówił o atakach jądrowych na Berlin i Londyn bo się boi co z nim będzie. :)
Jak Trump wygra w USA wybory to ty się rozmnożysz przez pączkowanie. Już wcześniej miał wygrać tak jak PIS. Prawica jest fanatyczną i rozhisteryzowana i świat jej nie chce. A Putin już bokami robi, udaje gieroja, ale ma pełno w gaciach. Stara Tuska metoda.