Wszystko jest tu jak w dniu śmierci legendarnego artysty i prowokatora. Zadbała o to jego córka Charlotte Gainsbourg. Nawet o zapach wypalonych gitanesów.

Aby wejść do paryskiego domu Serge'a Gainsbourga – który został otwarty dla publiczności po raz pierwszy 20 września – należy najpierw przejść przez solidne metalowe drzwi. Kolejne drzwi po prawej stronie prowadzą do salonu. To wejście przypomina śluzę wiodącą do przestrzeni, w której czas się zatrzymał.

Wszystko – a przynajmniej prawie wszystko – jest tam dokładnie takie samo, jak 2 marca 1991 roku, w dniu śmierci Gainsbourga, muzyka i poety, który stworzył dziesiątki hitów i nadal stanowi ikonę francuskiej nowoczesności w popkulturze. Gdy jego serce nie wytrzymało tego straceńczego trybu życia, miał zaledwie 62 lata.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "córka obu artystów" może obojga?
    @jazzina2
    Chyba trzeba zapytać jakiegoś plebana?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Normalnie świat zamarł
    już oceniałe(a)ś
    1
    4
    A w końcu posunął Whitney Houston?
    już oceniałe(a)ś
    5
    16