Patrząc z perspektywy czasu, niektóre rzeczy po prostu się nie zgadzały, jeżeli chodzi o Jose Giammarię.
Po pierwsze, stypendysta Uniwersytetu w Tromso, położonym na kole podbiegunowym w Norwegii, rzekomo był Brazylijczykiem. Nie znał jednak słowa po portugalsku. Do tego dochodził fakt, że sam finansował swoją wizytę, co jest dziwnym zjawiskiem w środowisku akademickim, a nawet planował ją przedłużyć – jednak nigdy nie mówił o swoich badaniach. Za to zawsze był chętny do pomocy, zaoferował nawet przeprojektowanie strony głównej dla Centrum Studiów nad Pokojem, gdzie pracował.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To nie paranoja, tylko uzasadniona nieufność.
U nas ruskie decydują jak ma życie wyglądać.
u nas też.
I nic sie nie zmieniło.
Myślisz, że teraz jest inaczej?
U was, to znaczy u kogo?
Myślę, że w ostatnich latach to było jakieś 20% - i to nawet zaliczając mafię do służb państwowych, co jest pewnym uproszczeniem.
Maciora raczej tak