W niedzielę Kolumbia wkroczyła w nową erę polityczną. Po raz pierwszy w historii krajem przez najbliższe cztery lata będzie rządziła lewica. Wybory wygrał Gustavo Petro, uzyskując 50,4 proc. głosów, wobec 47,3 proc. głosów oddanych na populistycznego kandydata Rodolfo Hernándeza. Ten wynik potwierdza, że Kolumbijczycy pragną zmian i chcą odejścia od dekad rządów konserwatywnych. Aż trzypunktowe prowadzenie Petro oddaliło widmo sądowych batalii o oszustwa wyborcze i zakończyło najbardziej napiętą kampanię w historii Kolumbii.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
"Petro, przywódca lewicowego bloku Pakt Historyczny, wzbudza na prawicy silny lęk przed "castrochavizmem", bo kilka lat temu sam pochwalał rewolucję boliwariańską Chaveza w Wenezueli i nie potępia komunistycznej dyktatury na Kubie.
Lewicowy polityk [...] dla prawicy i tak pozostaje komunistą."
Jeśli on dalej chwali Wenezuelę i po cichu lubi Kubę to gratuluję Kolumbii wyboru. Chociaż oczywiście w II-giej turze to już był wybór między dżumą, a cholerą.