Kolejne ataki hakerów, szantaże, wirusy - w cyberwojnie z Rosją militarna potęga USA okazuje się nagle zaskakująco bezbronna. Dlaczego prezydent Biden nie dysponuje skutecznym antidotum?
Odkąd Joe Biden wprowadził się do Białego Domu, wiadomości o rosyjskich atakach hakerskich na Amerykę nie ustają. W maju na Wschodnim Wybrzeżu wystąpiły niedobory benzyny i długie kolejki na stacjach benzynowych - ponieważ rosyjski kolektyw hakerski DarkSide, według USA, sparaliżował Colonial Gas Pipeline, największego operatora ropociągów w kraju. DarkSide próbował wymusić okup w wysokości 4,4 mln dol. Według Microsoftu w tym samym miesiącu grupa najwyraźniej powiązana z rosyjskim wywiadem włamała się do systemu poczty elektronicznej Departamentu Rozwoju Międzynarodowego (USAID) i wysłała zainfekowane wirusem wiadomości phishingowe do setek organizacji mających kontakt z USAID.
Wszystkie komentarze
Bo taniej...
Bardzo prosta odpowiedź - ze względu na koszty.
Odizolowanie systemów krytycznych od internetu wymagałoby zbudowania zdublowanej wewnętrznej infrastruktury, która nie byłaby skomunikowana z internetem. A w przypadku systemów disaster recovery - koszty razy cztery.
To niesamowite pieniądze - własna sieć, routery, switche, macierze, serwery - zdublowane czy razy 4, tylko ze względu na bezpieczeństwo. Teraz większość preferuje rozwiązania chmurowe, które nota bene też nie są tanie.
Wracając do samotnej wyspy, jakie koszty organizowania administrowania i serwisowania 24/7, kiedy nie można zdalnie niczego sprawdzić. Ilu pracowników trzeba było zatrudnić, minimum razy trzy, a co z urlopami? Fachowcy musieliby być na okrągło na miejscu,
Co z serwisem urządzeń i serwisem oprogramowania - upgrade'y, update'y wszystko na miejscu. Jak przenosić dane? CD czy streamery wypadły z mody.
Ktoś kto nigdy nie oglądał faktur za sprzęt, oprogramowanie czy licencje dużych systemów może nie uwierzyć ile to kosztuje - miesięcznie rachunki idą w dziesiątki, setki tysięcy czy miliony EUR/USD miesięcznie.
Koszty nie mają tutaj za dużo to rzeczy. Bo większość dużych i średnich firmy mają swoje wewnętrzne sieci.
Większość systemów w firmie czy urzędach nie potrzebuje dostępu do internetu.
Większość dużych firm ma kilka lokalizacji zatem są podłączone do internetu czy chcą czy nie chcą. Możesz mieć wewnętrzną sieć ale jak tylko podłączysz się do internetu jesteś potencjalnym celem.
Tak na marginesie, irańskie wirówki były galwanicznie izolowane od jakiejkolwiek sieci a i tak się dało… ;-) Po prostu użyto nośników USB wykorzystywanych przez pracowników. Izolowanie galwaniczne to jest tylko jeden z czynników mający wpływ na bezpieczeństwo, do tego czynnik ten ani nie jest konieczny ani wystarczający. Ot, ważne narzędzie w arsenale, które - jeśli trzeba użyć - należy odpowiednio zastosować
Slucham? Chyba nie wiesz i czym piszesz. A jak te ludki z domow dostaja sie do intranetu?
Nie można młotka i przecinaka uczynić bezbronnym.
Ten młotek załatwia całą Amerykę. Taka Ameryka i taki młotek.
Idiotyzm wypełnia cię bez reszty.
A kto mówi że nie są. Służby lubią ciszę. Im mniej wiedzą media tym lepiej. Niech sobie swiat myśli co chce a w tym czasie Amerykanie robią swoje. Dumni Rosjanie uznają Amerykanów za miekiszonów i zaczną robić błędy.
gdzies czytalem ze grupa revil zniknela i zapadla sie pod ziemie po ataku na jbs . sama sie zapadla czy ja zakopali :)? masz racje sluzby lubia cisze :)
Amerykańscy kto?
Amerykanscy hakerzy to podstawowka.
Słaby zdestabilizowany Zachód, w odniesieniu do niego Rosja wydaje się silniejsza. Można to pokazać suwerenowi.
W dodatku w państwach demokratycznych trudno jest rządom finansować grupy hakerów, czy organizacje szerzących fake informacje, prawda?
Prawda. No i?
powoduje to dyskusje na temat budżetu zakresu działania itd itd. W kraju gdzie rządzi mala grupa przed nikim nie odpowiadająca z powziętych decyzji, poniesionych kosztów itd, jest łatwiej o zorganizowane takiej działalności.
Ale to chodzi o to, aby przemysł zbrojeniowy mógł zarobić.
Ekspert na którego opinii bazuje artykuł, to człowiek Dicka Chenneya od rurociągów na Alasce i doradca ekipy Busha Jr. To facet, w którego interesie jest podkopywanie pozycji Bidena.
Artykuł tendencyjny, w zasadzie poza telefonem do Putina -zero konkretów i faktów.
Rozumiem dlaczego Niemcom tez na tym zależy, ale dlaczego Wyborczej?
Dokładnie tak.
Wystarczył do czego, dzieciaku?
Biden musi prosić Putina, żeby dał spokój, to kto rozdaje karty?
Ja 3.14erdolę, chyba mieszkasz "na wschód od Wisły", skoro wymyśliłeś taką głupotę.
No, ale to wyczerpuje definicję casus belli.
Przecież oficjalnie Putin nic nie ma
A czym niby kacapy miałyby ten bellum z USA prowadzić?