Korespondencja z Osterholz, niedaleko Flensburga
***
Fiord Flensburski, w południowo-zachodniej części Morza Bałtyckiego, wcina się 50 kilometrów w głąb lądu, oddzielając Niemcy od Danii. Po niemieckiej stronie, gdzie mieszkałem przez ostatnie prawie siedem tygodni, dominuje krajobraz rolniczy. Pola kukurydzy, pastwiska, stadniny i sady jabłoni, poprzecinane są niewielkimi bukowymi lasami. Przez ten sielski krajobraz prowadzi szlak wędrowny, ładzący m.in. tutejsze rezerwaty przyrody.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Z pojedynczym domem nie ma problemu - to kłopot tylko właściciela. Gorzej, że przy samym brzegu pobudowano całe miasta, które trudno teraz zostawić na pastwę morza i losu. A ludzie wciąż pchają się z zabudową do morza jak ćmy do światła, gdyby im tylko pozwolić, to stawialiby domy na plażach.
Ależ brednie. Zabezpieczanie się przed tsunami czy budowa polderów to wedle tej logiki również wykroczenie przeciw Matce Naturze. Albo budowanie wałów przeciwpowodziowych, bo przecież "rzeka tworzy piękne rozlewiska".
Żeby nawet te przywiezione skały srały, to morze i tak zrobi swoje. Nooo, chyba, że państwo da tyle kasy, żeby zrobić tam taki system chroniący poldery jak w Holandii.
Akurat ostatnia ściana kościoła w Trzęsaczu jest bardzo dobrze zabezpieczona - stoi na ruszcie palowym (niewidocznym, bo pod gruntem), a od strony morza jest chroniona przez kotwioną okładzinę klifu i ciężką opaskę z gabionów.
W perspektywie czasu to też nie wystarczy. Nota bene, z 89, może 90 roku pamiętam jeszcze częściowo zachowaną nawę. I to, że wokół kościółka nie było naćkanej zabudowy.
Zależy, jakiego czasu. Z perspektywy bardzo długiego czasu nawet Mount Everest będzie kupką skalnego rumowiska. O ile pamiętam, zabudowa ochronna w Trzęsaczu była projektowana na okres trwałości 80 lat, ale zanim się rozsypie, można system ochronny konserwować i modernizować - to tylko kwestia woli i pieniędzy. Jeśli nawet morze zabierze ląd wokół, ściana może pozostać jako ostaniec na zabudowanej grodzicami wyspie (chociaż to oczywiście byłoby bez sensu). Faktycznym limitem czasu przetrwania tej ściany jest trwałość cegieł, z których ją zbudowano.
W Trzęsaczu też miała być winda (jest dla niej miejsce przy pomoście widokowym), ale żadna firma nie podjęła się zbudowania windy pracującej w warunkach morskich na otwartej plaży (słony aerozol, piasek niesiony wiatrem itp.). Można by ewentualnie zatrudnić jakiegoś producenta dźwigów z branży offshore, ale kosztowałoby to krocie. Była kiedyś winda (czyli dźwig) przy klifie w Jastrzębiej Górze, nazywało się toto "Światowid" i szybko poległo w starciu z morzem.
inwestycjewkurortach.pl/historie-z-kurortow,plaza-baltyk-prl-winda-jastrzebia-gora
Bałtyk: I don’t care.
swoją drogą, przepłacili.
Dlatego zmiany postępują, bo większość ludzkości nic sobie z tego nie robi, dokąd nie doświadczy tego osobiście.
Zmiana klimatu to nie wiara, to fakt. To ekologiczni terroryści wierzą, że mamy na to wpływ.
Dinozaury nie wyginęły, bo samice odmawiały samcom seksu.
Rece opadaja po prostu z takimi przyglupami jak ty. Jak wyzej - do czasu az sam nie doswiadczysz to nie dotrze.
"Ale nadal masy ludzi nie wierzą w zmianę klimatu."
ale w co tu wierzyć? To fakt. Klimat zmienia się nieustannie od milionów lat. Zaledwie 7 tys. lat temu na terenie Polski był lodowiec. Wikingowie mieszkali na Bornholmie, który nie był wyspą. Teraz kłąmcy chcą na tym zarabiać - taka jest różnica.
Europa emituje 6% CO2 - dla 6% popełniamy samobójstwo, ale inni zarabiają na tym biliony przygłupie.
a Bałtyk weźmie za darmo
Pieknie ale wyobraz sobie, ze tam mieszkasz i jest sztorm...
"Pieknie ale wyobraz sobie, ze tam mieszkasz i jest sztorm..."
Wyobrażam sobie i wtedy dochodzę do wniosku, że nie będę czekał na następny sztorm, zabieram wszystko, co się da zabrać i wyprowadzam się. Nie czekam aż następny, albo trzeci z kolei sztorm zabierze cały domek z zawartością, także z mieszkańcami.
Zdjęcie przykładowe zapewne.
Na zdjęciu żadnego klifu nie widzę.
Widzę domek kempingowy na plaży.
Jak to możliwe, żeby sztorm go nie zalewał???