Lisie nory z młodymi są nawet w okolicy Dworca Centralnego w Warszawie. Dlaczego i jak te zwierzęta zaczęły kolonizować nasze miasta? Rozmowa z dr hab. Dagny Krauze-Gryz z samodzielnego zakładu zoologii leśnej i łowiectwa Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Aleksandra Gieczys: Razem z zespołami z SGGW i Instytutu Badawczego Leśnictwa badała pani lisy w Warszawie. Co was zainteresowało?

Dagny Krauze-Gryz: - Od 2017 r. intensywnie szukaliśmy lisich nor. Monitorowaliśmy, ile lisów przystępuje do rozrodu i przede wszystkim to, jaka jest ich produktywność, czyli ile młodych wyprowadzają i w jakim czasie. Sprawdzaliśmy też skład ich pokarmu. Natomiast dzięki zimowym tropieniom na tzw. transektach mogliśmy w skali całej Warszawy ocenić zagęszczenie lisów i to, jakie środowiska wybierają. Informacje porównaliśmy z danymi z początku XXI wieku i z lat 70. XX wieku, które zbierał nieżyjący już prof. Jacek Goszczyński. To pozwoliło nam dowiedzieć się, jak w kolejnych dekadach te drapieżniki wykorzystywały przestrzeń miejską.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Tam gdzie są lisy tam znikają szczury.
    @Tytka
    Fajnie łapią krety.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    W KRK idąc wieczorem przez park czy (duży) cm. miejski spotyka się takiego, któremu nie chce się nawet tyłka ruszyć na twój widok :-)
    W końcu, jak już jestem parę metrów od niego, rusza z wyraźnym ociąganiem noga za nogą: "no dobra, jak już się tak uparłeś to niech ci będzie" :-D
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    Podobno w Londynie są plagą (dowód ze słyszenia).
    PS Tu, gdzie mieszkam (obrzeża Warszawy) zdarza mi sie widywać lisy. Szczerze mówiąc nie wiem, w jakim sensie mogą być problemem (poza nadmierną liczebnością i wścieklizną, oczywiście, ale to chyba jest pod jako taką kontrolą) - w przeciwieństwie do dzików, które dewastuja trawniki, ogrodzenia i ogrody, a do tego są niebezpieczne.
    @KillerQueen
    w UK czesto jest wykladane w ogrodkach jedzenie dla kotow czy jezy - lisy zjadaja, potrawia tez wybebeszyc smietnik, nie sa wybredne i zjadaja rowniez owoce z ogrodkow, potrafia tez niezle rozkopac trawnik czy grzadke podczas polowania na gryzonie w norach, znacza teren i moczem i kalem, sa nosicielami tasiemca bablowca - moga powodowac skazenie warzyw i owocow jajami tego pasozyta (dlatego nie nalezy jesc niemytych owocow lesnych typu jagody, maliny czy jezyny...)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @MikeLwPozn
    Dziękuję. Czekałam na komentarz, w którymś ktoś wygłosi zarzuty wobec lisów.
    Bo kiedy ja wygłaszam zarzuty wobec dzików, dostaję kupę minusów i nieomal pogróżki. Jak można nie lubić tych słodkich świnek!
    Miejscem dzikich zwierząt jest las. Kropka.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    @KillerQueen
    Nie słyszałaś nigdy o synantropizacji ani o synurbizacji? A o durniach rozrzucających wszędzie śmieci jako zaproszenie dla bezpańskich i dzikich zwierząt?
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @a_usher
    Słyszałam. Między innymi na tym forum od Ciebie. Nie sa to zjawiska stare, więc może jeszcze mamy szansę coś z nimi zrobić. Bo to, co się dzieje, idzie w złym kierunku. Łosie na ulicach stolicy, niedźwiedzie na progach domów, lochy się prosią ludziom w ogrodach... Dobrze, że w Polsce nie ma tygrysów, bo pewnie też by się synurbizowały.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @KillerQueen
    Synantropizacja jest stara jak Homo sapiens. Najlepsze przykłady to wszy, pluskwy i drozofile.
    Ludzie są winni, bo kawałkują środowisko dzikich zwierząt, więc te muszą się przemieszczać przez terytoria ludzkie. A tam natykają takie atrakcje, że pozostają zamiast migrować dalej do swojego naturalnego środowiska.

    Tygrysy w cieplejszych krajach się synantropizują, bo przez globalne ocieplenie muszą przeżyć susze między monsunami bez dostępu do naturalnych źródeł wody. Podobnie jest w tropikach. Pozostaje woda wydobywana i gromadzona przez ludzi - studnie, koryta dla zwierząt domowych, stawy, itp. Masz wzmianki o rezusach, które się utopiły w studni czy o lisach, które się nie utopiły, bo studnia też wyschła.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @KillerQueen
    to nie są zarzuty, a jedynie fakty - jak widzisz minusów u mnie nie ma, bo to nie lisy winne, ze człowiek stworzył takie, a nie inne środowisko - lisy się tylko do niego przystosowują i staraj się w nim przeżyć - całkiem skutecznie, bo są dość elastyczne i inteligentne

    w UK, zależnie od badan, ilość lisów na km2 na terenach miejskich i podmiejskich jest od 3-5x większa niż na terenach typowo wiejskich/rolnych lub naturalnych - niedogodności związane z zanieczyszczeniem środowiska czy ruchem ulicznym rekompensowane są obfitością łatwo dostępnego pożywienia, dostępnością kryjówek i brakiem większych drapieżników
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @KillerQueen
    O tak dziki to krwiożercze stworzenia. To teraz porównaj ile było w ciągu roku niebezpiecznych zdarzeń z udziałem dzika a ile z udziałem kierowców.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @iwa3543
    albo mysliwych...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    w Poznaniu spotkalem lisy majace nory w wywietrznikach bunkrow na Cytadeli (widzialem bawiace sie mlode) i na skarpach w wykopie PeSTki
    już oceniałe(a)ś
    0
    0