Droga wodna E40 to pomysł, który pojawia się w polityce wodnej trzech krajów: Polski, Białorusi i Ukrainy. W związku z wojną współpraca między nimi wydaje się kompletnie niemożliwa, ale to nie znaczy, że plany zostały zarzucone. Elementem tej inwestycji jest m.in. tama na Wiśle, która ma być ulokowana w Siarzewie. Rząd PiS przepycha ten pomysł, mimo że od pięciu lat nie może zamknąć sprawy decyzji środowiskowej dla tej inwestycji.
Przyrodnicy widzą w tym technikę salami - to nie jest dobry czas dla pomysłu drogi wodnej E40, władza kroi więc całe przedsięwzięcie na plasterki i zajmuje się nimi po kolei. Droga wodna E40 nie zniknęła ze strategicznych dokumentów rządu przygotowanych dla Wisły, a zapora w Siarzewie ma być pierwszą z wielu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nie chcę żyć nad ściekiem
Po co ta droga?
Żeby było większe PKB?
Wszystko zabudować, wybetonowany by politykom zgadzały się słupki?!
KONIEC Z TYM CYRKIEM!!!
PiS to kretyni, nie będzie drogi wodnej bo nie będzie wody i wszyscy nad Wisłą przez nich będziemy cierpieć susze. 8*.
By znajomi zarobili miliardy jak na szpitalach kowidowych
Dodatkowo zmiany klimatu uniemożliwią realizację - ale ile PiS nakradnie na budowie zapory……
Kolej trzeba rozbudowywać!
Co za idiotyczny pomysł zważywszy, że wszystkie te towary już dzisiaj da się przewieźć koleją:
- szybciej
- taniej
- bez demolki środowiska naturalnego
- bez wywalania miliardów na kopanie i pogłębianie kanałów do żeglugi
chyba nawet nie chodzi o zysk, mają gdzie się nakraść gdzie indziej, tylko o władzę i niszczenie
Oni tego nie rozumieją, ale zdążą zniszczyć
PiSsowi spieszno do pierdla.