Ponad pół wieku - tyle spędziła Tokitae w betonowym basenie o wymiarach 24x10 metrów, wystawiona na palące słońce, bez możliwości ukrycia się w cieniu. Znosiła okrzyki publiczności, dudniącą muzykę i chlorowaną wodę. Dzięki presji aktywistów i naukowców była na dobrej drodze, by powrócić do rodzimych wód u wybrzeży stanu Waszyngton. Nie zdążyła.
W piątek 18 sierpnia Miami Seaquarium ogłosiło na swoim profilach na Facebooku i Instagramie, że Lolita zmarła z powodu niewydolności nerek. Instytucja poinformowała, że stan zdrowia orki gwałtownie się pogarszał w ciągu ostatnich dwóch dni. I że, pomimo najlepszych starań lekarzy weterynarii, odeszła tego samego popołudnia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kilka(naście?) lat temu wysłuchałem wywiadu z człowiekiem, który przez jakiś czas swojego życia zajmował się odławianiem delfinów do takich "centrów rozrywki". Później stał sie zagorzałym wojownikiem o zakaz wykorzystwania tych ssaków w takich "parkach". Opowiadał, że owszem, przez krótki czas delfiny potrafią się bawić w taki sposób, ale jako zwierzęta inteligentne, taką "zabawą" szybko się nudzą. Domyślam się, że później to jest więc brutalna tresura w najgorszym wydaniu... Znane jest co najmniej kilka przypadków, gdzie w takich miejscach delfiny popadają w taką depresję, że popełnieniają samobójstwo. Delfiny oddychają świadomie (u ludzi to jest odruch bezwarunkowy) i podobno kładą się na dnie i się duszą. PRZERAŻAJĄCE!!!
P.S. Nie pamiętam nazwiska tego człowieka. Zdaje się, że napisał na ten temat książkę. Może ktoś przypomni jego nazwisko?
Koty to zwierzęta domowe hodowane tak od setek lat i nie można ich porównywać z dziko żyjącymi orkami. I nie powinny być wypuszczane bo zabijają miliony ptaków tylko dla rozrywki - bo nie z głodu.
Jak chcesz to sobie zdychaj.
Ty może zdechniesz. Ona umarła, jak każde z nas.
miau
Umarła. Tak jak wszystko, co żyje - kiedyś umiera. Ludzie, zwierzęta, rośliny. Przypominam tytuł najbardziej znanej sztuki Alejandro Casony "Drzewa umierają stojąc".
Niepoważne jest używanie słowa "odeszła" w znaczeniu "umarła". To ma być takie bałamutne rozmywanie ciężaru pojęcia "śmierć"? Mamy udawać, że śmierć nie istnieje? Słowo "odeszła" ma sens, kiedy mówimy np. "odeszła z tej pracy, bo znalazła lepszą",
"strajkujące pielęgniarki grożą, że odejdą od łóżek pacjentów" itp.