Fast fashion jako model biznesowy ma dwa założenia. Pierwsze jest takie, żeby produkować i sprzedawać tanio, drugie, żeby sprzedawać dużo i szybko. Jedno z drugim jest nierozerwalnie połączone, co ma swój koszt zarówno społeczny jak i środowiskowy. Lista grzechów jest długa. To m.in. poleganie na produkcji i łańcuchach dostaw, które nie zapewniają osobom szyjącym te ubrania minimalnego zabezpieczenia socjalnego i właściwych warunków pracy, zatruwanie środowiska plastikiem, brak odpowiedzialności za pełny cykl życiowy wyprodukowanych ubrań, nadmierne emisje gazów cieplarnianych, zatruwanie wody w miejscach produkcji, a potem składowania niepotrzebnych ubrań, utrudniony ich recykling.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
1. Kupuje w firmach zdecydowanie droższych niż fast fashion, które do tego deklarują dobre warunki u swoich przeważnie europejskich kontrahentów
2. Nie oszczędzam równiez na materiałach - naturalne i to 100% a nie mieszanki. Jedyny wyjątek to wiskoza która nosi się rowniez bardzo dobrze
3. Kupuje klasyki które nie wychodzą z mody i które mi się nigdy nie nudzą
4. Bardzo dbam o swoje ciuchy, a „po domu”nosze specjalne zestawy. Jak tylko się da to walczę np o buty naprawiając je u szewca.
5. Jak juz czegos się (rzadko) pozbywam, to proponuje rodzinie/znajomym lub sprzedaje na vinted lub oddaje do sprawdzonej akcji charytatywnej dla biednych. Tylko w ostateczności wyrzucam lub robię szmatki do sprzątania lub tez oddaje organizacji robiącej takie szmatki - wszystko można znaleźć w necie.
A i tak z takim podejściem jak wyżej moje kupowanie siła rzeczy zwalnia z roku na rok - bo wszystko już zaczynam „mieć”. Polecam.
Zdanie "moja szafa peka w szwach - lubię kupować ciuchy" jest tak żenujące, że już bez znaczenia jest dalszy wywód.
Jak widać po ocenach mojego komentarza to jednak większość doczytala dalej, ale rozumiem ze akurat Ty masz ograniczenia w przyswajaniu treści.
A ty tak ekologicznie per pedesi w worku ze lnu?