Werner Schaufelberger najadł się strachu, gdy w nocy 4 maja podczas rejsu przez Cieśninę Gibraltarską trzy orki zaatakowały jego jacht. Większa, raz za razem, z impetem taranowała bok łodzi. Dwie mniejsze chwyciły za tylny ster i zaczęły nim szarpać. W końcu dały temu spokój, przyłączając się do metodycznego walenia w kadłub jachtu.
Na szczęście, na pomoc załodze przyszła straż przybrzeżna, która odholowała jacht do hiszpańskiego portu w Barbate. Ostatecznie łodzi nie dało się uratować, bo zatonęła u wejścia do portu. To trzeci przypadek zatopienia jachtu przez orki od 2020 roku przy wybrzeżu Hiszpanii, choć podobnych zdarzeń, które jednak nie skończyły się tak dramatycznie, było więcej.
Wszystkie komentarze
Głodne bidulki. Albo nieporu...e jak kaczyński. On też atakuje tylko.
Po co taki komentarz, który absolutnie nic nie wnosi? Chyba każdy wie, że człowiek nie ma skrzel, ale to nie oznacza, że ma siedzieć w jednym miejscu. I nie jest żadnym intruzem przez to, że pływa. Te jachty nie ingerowały w przyrodę.
To zachowanie budzi zdziwienie, a być może za dziwne należało uznać, fakt, że dotąd ludziom odpuszczały, pomimo wszystkiego, co robimy z ich środowiskiem.
Chciałabym, żeby to była prawda.
Jakaś odpowiedzialność zbiorowa? Jachty niczego nie niszczą.
Zgadzam sie z ogolnym przeslaniem postu ale sformuowanie ze ludzie sa zakala ludzkosci (bo tak trzeba to odzczytac) jest nieco satyryczne. Chyba ze o to chodzilo :)
...może robią to dla zabawy?
Inteligentne stworzenia lubią się bawić.