Kilkoro z naszych informatorów w Lasach Państwowych uważa, że dokument ten powinien być dostępny w Biuletynie Informacji Publicznej albo na stronach internetowych LP, których dochody pochodzą wszak z wycinki lasów należących do wszystkich Polek i Polaków. Ale tam nie da się go znaleźć.
Dlaczego?
Bo zawiera informacje o wydatkach m.in. Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych (CILP), które podlega Michałowi Gzowskiemu, rzecznikowi prasowemu LP i politykowi Solidarnej Polski spod Elbląga. CILP to jednostka, którą ekolodzy nazywają „biurem leśnej propagandy".
O jaki dokument konkretnie chodzi? I jak udało nam się obejść jego brak?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nie wiedzą, że watachę też wyrżnąć można?
A wszystko to ma na celu jedno: utrzymać przy władzy dotychczasową "koalicję". A gdzie jest tzw. dobro kraju i obywateli (Polaków i nie tylko)?
wycina się lasy w pień i sprzedaje drewno do Chin żeby promować marginalną antypolską partyjkę!
Dlatego PiS tyle krzyczał o prywatyzowaniu lasów przez PO. Pisowi chodziło tylko o zawłaszczenie lasów dla siebie.
Ale jak kradną.
Kradną ale się dzielą