W październiku 2021 r. nie przewidywaliśmy wojny w Ukrainie i kryzysu energetycznego. Ale tak jak wtedy, tak i dzisiaj jesteśmy pewni, że węgiel nie jest przyszłością Polski. Zależy nam, by wszyscy, którzy go potrzebują, byli w stanie zdobyć jego odpowiednią ilość na zimę, ale jeszcze bardziej – by dzięki inwestycjom w odnawialne źródła energii i termomodernizację problem zakupu węgla obchodził coraz mniejszą grupę ludzi.
Mimo bieżących kłopotów kategorycznie sprzeciwiamy się udzielanym przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego radom: „Trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami". Kryzys nie może zwalniać nas od troski o czyste powietrze w naszych miastach, miasteczkach i na wsiach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Zazielenianie miast - to wręcz konieczność. Więcej obszarów chronionych, odejście od węgla - również.
Ale nie wpadajmy w zachwyt nad wielkimi farmami fotowoltaicznymi powstającymi chociażby na Warmii i Mazurach - po hektary monokultury nie tylko niszczącej krajobraz, ale również lokalny ekosystem. Co może wyrosnąć pod hektarami paneli fotowoltaicznych? Jakie zwierzęta tam przeżyją? Jakie środki roślinobójcze będą tam używane aby zapobiec wyrastaniu drzew między rzędami paneli (drzewa zacieniłyby panele)?
Podobnie z samochodami elektrycznymi - czyste powietrze w naszych miastach kosztem rabunkowego wydobycia chociażby litu w biedniejszych regionach świata, nie mówiąc o zbyt małych zasobach rzadkich pierwiastków potrzebnych do produkcji akumulatorów. Podobnie było z wychwalanymi biopaliwami, do których produkcji przemysł petrochemiczny "wyssał" z rynku wielkie ilości roślin oleistych powodując wielki wzrost ceny żywności - może niewidoczny dla bogatej północy, ale katastrofalny dla biednych krajów.
Wiele krajów (m.in. Dania, Wielka Brytania) dąży do zeroemisyjności na skróty - przenosząc energochłonną i "brudną" produkcję do Indii i Chin gdzie są niższe wymogi środowiskowe dla przemysłu, z których to później importują np stal i cement drogą morską (kolejny wydatek energii na transport, statki spalają najbardziej zanieczyszczone paliwo czyli mazut itd) - to hipokryzja. Trzeba by liczyć emisyjność gospodarki całościowo - biorąc pod uwagę nie tylko emisje w danym kraju, ale również emisje związane z produktami importowanymi powstałe przy ich produkcji i transporcie w innych krajach.
1ha paneli to 500 ton zaoszczędzonego węgla rocznie. Gdyby próbować energię zakumulować w roślinach, to trzeba 50ha np. żyta i wykorzystania słomy.
W pierwszej kolejności panele powinny być na dachach i elewacjach w miastach terenach zurbanizowanych, lecz tak czy inaczej lepiej jest mieć hektar farmy fotowoltaicznej lub wiatrak niż każdą inną formę uzyskiwania energii opartą o paliwa kopalne lub rośliny uprawiane wyłącznie na biomasę.
Co może rosnąć pod panelami ? Łąka taka tradycyjna nie koszona z mnóstwem owadów i drobnych zwierząt. Małe drzewka i krzewy można wycinać na biomasę zamiast pryskać.
Można wiele, chociażby nie przejeżdżać na czerwonym, ale ludzie nadal to robią. Dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane.
Farmy fotowoltaiczne są wielkimi monokulturami wpływającymi na środowisko i krajobraz. Mieszkając w mieście tego się nie widzi. Przy obecnej sprawności fotowoltaiki trzeba by znaczącą część kraju pokryć panelami, co jest nierealne.
Czy podczas spalania biomasy powstaje inny CO2 niż podczas spalania węgla, gazu czy ropy? Raczej nie, prawda? Każda emisja CO2 jest szkodliwa dla klimatu, tak więc biomasa nie jest żadną ekologiczną formą uzyskiwania energii, nawet jeżeli biomasa powstaje "przy okazji".
Z całym szacunkiem, ale bzdury piszesz. Produkcja energii elektrycznej w Polsce to ok. 180 TWh, czyli 180 tys. GWh. 180 tys. ha to 1,8 tys. km kw. paneli. Duża część na dachach i elewacjach. Polska ma 322 tys. km kw. Ok. 1/3 to tereny uprawne. Czyli niecałe 2% powierzchni upraw dałoby energię dostarczaną przez kopalnie, elektrownie, elektrociepłownię i rozwiązania towarzyszące. Ten cały przemysł wytwórczy zajmuje dużo terenu, odpowiada za zanieczyszczenie wody i gleby oraz lokalne pustynnienie.
Polska bez węgla już jest,
teraz tylko potrzeba więcej tych parków.
Wyborcza, 28.01.2022, 16:00
W samych Stanach Zjednoczonych kuchenki gazowe w ciągu roku odpowiadają za emisje porównywalne z tymi, jakie są udziałem pół miliona samochodów na benzynę. Ale to nie koniec niepokojących wiadomości.