Do tej pory wykryto ponad 30 ognisk tej choroby, jednak zdaniem Dugalda Saundersa, odpowiedzialnego za rolnictwo w Nowej Południowej Walii, nic nie wskazuje na to, by przenosiła się ona w niekontrolowany sposób. Wręcz przeciwnie, służby mogą prześledzić połączenia między poszczególnymi ogniskami, co zdaniem polityka daje nadzieję, że zarówno wprowadzony w tym stanie lockdown dla pszczół, jak i nakazy zabijania pszczół i palenia uli przynoszą zamierzony efekt. W ramach walki z epidemią zabito już od 15 do nawet 45 mln pszczół w Australii.
Wszystkie komentarze
Bojkotujmy miód.