Glifosat jest jednym z najbardziej powszechnych środków zabijających chwasty, czyli wszystkie te rośliny, które są niepożądane przez człowieka w uprawach. Niestety, jak dowodzą niemieccy naukowcy w badaniu opublikowanym w prestiżowym magazynie "Science", ten środek chemiczny upośledza zdolność trzmieli do zapewniania larwom stosownej temperatury. Czyli - mówiąc wprost - ma negatywny wpływ na ich przetrwanie.
W badaniu naukowcy podzielili kilkanaście kolonii owadów na dwie połowy. Jedną wystawili na działanie glifosatu w ilości nieodbiegającej od tej używanej na polach uprawnych, drugą przed wpływem herbicydu ochronili. Okazało się, że te kolonie, które musiały się zmagać z działaniem środka chwastobójczego, były w stanie utrzymać temperaturę powyżej 28 st. C o 25 proc. krócej. To ważne, bo granica 28 st. C to temperatura, poniżej której rozwój larw się zatrzymuje, a optymalna temperatura wynosi 30-35 st.C. Poniżej temperatury 25 st. C przeżywa już tylko 17 proc. larw.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
glifosat jest stosowany przez ogrodnikow, dzialkowcow, "zielen" miejska,
jest dostepny w sklepach ogrodniczych, nawet w malych, podrecznych pojemnikach
moje gospodarstwo polega na wypasie (dzien i noc)
poza tym robie z trawy zapasy dla krow i mlodych: kiszonka i siano
pastwisko n i e potrzebuje opryskow (herbicyd, owadobojcze, fungicyd), tak jak jarzyny i zboza
istnieje mechaniczna metoda odchwaszczania, "bronowanie" miedzy rzedami niektorych gatunkow jarzyn
wymyslili to r o l n i c y, my stosowalismy przy uprawie fasoli i rzepy
zapas kukurydzy dla krow na zime obsialismy b e z glifosatu
! tylko male fermy mieszane: zwierzeta w dobrostanie/zrownowazone uprawy z programem ekologicznym
Gliofosfat jest już wycofany
Nie orawda
W Castoramie nie można kupić nic. To tylko inicjatywa sklepu?
A po co Ci glifosat w kukurydzy? Jakiś dziwny z Ciebie rolnik-hodowca
Sprawdziłem - faktycznie na kukurydzę idzie gorsze xówno.
Kukurydza to roślina przyszłości ze względu na wydajność biomasy i fotosyntezy. Może należało by trochę ruszyć biotechnologię, pomieszać w genach i wyposażyć ją w wydzieliny korzeniowe. Wówczas produkcja żywności oparta o bydło obejdzie się bez środków chemicznych
Tak, roślina przyszłości, ale krótkiej.
Jaki procent areału idzie na pasze, czyli jest podstawą przemysłu mięsnego odpowiedzialnego na większość z puli na rolnictwo - 20% wszystkich gazów cieplarnianych w bilansie węglowym ziemi?
Obojętnie, czy chemia, czy biotechnologia - uprawy wielkopowierzchniowe likwidują życie biologiczne. Soja w Brazylii jest genetyczna, mało pryskana i nic w pobliżu plantacji nie daje rady przeżyć.
Śmiało można nazwać wielkie plantacje kukurydzy polami śmierci - choć w Polsce są zwierzęta, które dobrze sobie radzą w kukurydzy - dziki i jelenie.
Dziki i jelenie też są bardzo smaczne więc nic straconego.
"Tak, roślina przyszłości, ale krótkiej.
Jaki procent areału idzie na pasze, czyli jest podstawą przemysłu mięsnego odpowiedzialnego na większość z puli na rolnictwo - 20% wszystkich gazów cieplarnianych w bilansie węglowym ziemi?" A skąd rolnictwo, rośliny i zwierzęta wzięły materię którą emitują? Jakiś dziwnie pomijacie ten nader istotny szczegół?
Mowa jest o konkretnym badaniu: chemia szkodzi bezpośrednio owadom.
Brak kwiatów szkodzi również.
Tu nie ma balansu, tu jest dodawanie.
Bardzo dobrze, że mamy link do badania, może się przydać przy rozstrzyganiu wątpliwości. A tych nie brakuje, bo to że "chemia" szkodzi owadom właśnie pośrednio wydaje się być puentą tego artykułu.
Obserwuję, jak wzrosła bioróżnorodność - z roku, na rok, pojawia się coraz więcej gatunków owadów - trzmieli, pszczół, muchówek, motyli. Choć najbardziej widoczne są ptaki - w tym roku widziałem tu co najmniej pięć nowych gatunków małych ptaszków tej wiosny.
Wcześniej, gdy kukurydza rosła 2 na 3 lata - w zasadzie w lecie były tylko szpaki, jaskółki, mazurki, czasem pliszki. Z owadów masa meszki, gzów i czasem komary.
W tym roku już zasiana kukurydza, wypatruję opryskiwacza, żeby na czas uszczelnić dom. Całe szczęście, że facet przynajmniej próbuje stosować się do wytycznych - pryska pod wieczór, ale na wiatr już nie zwraca uwagi...
"Susze skłoniły miejscowego plantatora do zaniechania siewu kukurydzy na polach w mojej wsi. Od czterech lat nie było kukurydzy i dwu- trzykrotnych jej oprysków." Kukurydza bardzo dobrze znosi stres cieplny, braki wody potrafi uzupełniać rosą wyłapaną w nocy. Przez 20 lat nigdy mnie nie zawiodła. A środek na chwasty stosuje się raz bezpośrednio po siewie lub w fazie 2-8 liści. Pozostałe zabiegi to nie ochrona chemiczna a nawożenie dolistne, jak suplementy diety podane przez kroplówkę. Tak więc bez bajek.
Za zwiększeniem stosowania oprysków idzie wzrost liczby zachorowań na raka, szczególnie przewodu pokarmowego. W Polsce nie ma instytutu i badań naukowych prowadzących badania nad tym zagadnieniem, znane są dane szczątkowe.
Ale to ciekawe - czy do wody w studni trafia to co przesiąknie z pola wraz z opadem ulewnym, prawda?
Nie została dowiedziona jego szkodliwość dla ludzi. Jedynie stwierdzenia w rodzaju "możliwa karcynogenność", a taka przesłanka nie ma oparcia w żadnych badaniach.
zaraz, to o czym jest ten artykuł? a poza tym może byśmy w końcu przestali się tak hurraoptymistycznie rozmnażać? szczególnie ci, co nie mają co jeść.