Nowy raport IPCC podsumowujący stan naszej walki o ochronę klimatu, bardziej niż kiedykolwiek podkreśla konieczność lepszej ochrony przyrody, mądrzejszego planowania i sprawiedliwego zarządzania zasobami. Ale czy świat te wnioski w ogóle usłyszy?

Nie ma chyba gorszego momentu na publikację kolejnego raportu Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC) dotyczącego skutków zmiany klimatu niż ten, w którym się znaleźliśmy.

Po pierwsze, wygasł już lekki i dość nieśmiały optymizm związany ze szczytem klimatycznym COP26 w Glasgow, który wprawdzie nie posunął wysiłków świata daleko naprzód, ale przynajmniej utrzymał w zasięgu cele porozumienia paryskiego.

W Szkocji mówiło się głównie o konieczności porzucenia spalania paliw kopalnych. Niedługo po szczycie klimatycznym świat dostał jednak czkawki w związku z cenami paliw i wpadł w kłopoty gospodarcze. W Glasgow globalnemu południu udało się wprowadzić do agendy (przynajmniej medialnej) sprawę „strat i szkód". Chodzi o finansową odpowiedzialność bogatej północy za lata rozwoju opartego na spalaniu paliw kopalnych, co prowadziło do podgrzewania Ziemi, czego skutków doświadczają przede wszystkim najsłabsi i najbiedniejsi.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Kluczowa jest ochrona przyrody. Niestety, w ogóle nie dociera to do naszych decydentów. Najbardziej oczywisty przykład to działalność Lasów Państwowych: powszechna masakra polskich lasów, której jedynym uzasadnieniem jest zapewnienie tłustych synekur dla armii tzw. "leśników".
    już oceniałe(a)ś
    6
    1