W 2015 roku w porozumieniu paryskim państwa zobowiązały się do utrzymania wzrostu średniej temperatury Ziemi na poziomie 2 stopni Celsjusza w porównaniu z epoką przedprzemysłową. Mają jednak dążyć do wartości 1,5 st. C, co powinno pozwolić uniknąć nam najbardziej dramatycznych skutków zmian klimatycznych. Za skutki te odpowiada działalność człowieka, przede wszystkim spalanie paliw kopalnych (węgiel, ropa, gaz) bez opamiętania.
Od tamtego czasu spora grupa państwa podjęła zobowiązania osiągnięcia neutralności klimatycznej mniej więcej w połowie wieku (ale już np. Chiny mówią o roku 2060). Ale aktualne wydobycie, a czasami nawet plany jego zwiększenia powodują, że jeśli nic się nie zmieni, politycy rozminą się ze swoimi obietnicami w dramatyczny sposób.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ponadto opinia ekologa o tym, że do 2030 roku Polska powinna zakończyć wydobycie węgla jeszcze raz pokazuje, że ekolodzy już dawno stracili kontakt z życiowymi realiami mieszkańców naszego kraju.
Państwa zamożne będą już wtedy miały znaczącą część produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych albo atomu. Transport zapewne też będzie elektryczny albo na wodór. Statki być może wrócą do żagli, choć zapewne bardzo high-tech (raczej wystrzeliwane w niebo spadochrony, jak w kite surferach).
Natomiast co zrobią Indie, Bangla Desz i im podobne państwa? Oni do dziś używają lokomotyw parowych, które zostały im w spadku po Anglikach.
Pół Afryki ma wodę dzięki studniom zasilanym z agregatów dieslowskich, albo po prostu z diesli. Diesli często 50-letnich, o znikomej sprawności. Wszystko działa, bo bogate państwa podsyłają im ropę. Stąd taka ekspansja islamu (misjonarz katolicki ropy nie przywiezie, za to chętnie weźmie "co łaska" za modlitwę - tam to nie działa, to nie Polska).
Australia,
Norwegia,
Arabia Saudyjska,
Zjednoczone Emiraty Arabskie,
plus: Kuwejt, Bahrajn i Katar, Liba (ostatnio jakby mniej), Algieria oraz Brunei (niewymienione)
to w 90% wydobywcy. Sami spalają stosunkowo niewiele.
Rosja - jakby pół na pół. Sama spala dużo (za dużo, nie szanuje tego co wydobywa), ale drugie tyle sprzedaje do Europy. Podobno także do Chin.
WIele z wymienionych krajów spala paliwa kopalne, zwłaszcza węgiel, bo są biedne i nie mają szans na wymianą źródeł energii na bardziej ekologiczne. Za to mają populacje idące w setki milononów ludzi i nawet, jak każda rodzina ma tylko stary motorower i opala się jedną "kozą", to mogą narobić szkody ekologicznej tyle, ile posiadacz dobrego domu w Europie, z piecem ze spalaniem nadkrytycznym albo pompą ciepła, paroma kilowatami fotowoltaiki na dachu, samochodem PHEV.
Na głowę Polska ma mniejsza emisyjność niż eko-sreko Norwegia, nie wspominając Niemców.
Poczekajmy, jak zaczną na dobre konsumować Indianie to się zdziwimy.
EU powinna budować gospodarkę, niezależność energetyczna, zbroić się i budować mury.
no future
Jakieś wiarygodne dane? Bo według mojej wiedzy, to duby smalone waść pleciesz.