Mimo sankcji Białoruś nadal może wysyłać swoje drewno za granicę. Najwięcej trafia go do Polski. Interesy z Mińskiem robi też Ikea. - To lukratywny biznes utrzymujący krwawą dyktaturę - mówią aktywiści. Z kolei branża drzewna wskazuje, że zaczyna jej brakować surowca, bo wycięte w Polsce lasy trafiają na eksport zamiast do krajowych przetwórców.

O drewnie z Białorusi głośniej zrobiło się po publikacji w jednym z czołowych szwedzkich dzienników „Dagens Nyheter". Reporterzy wytknęli firmie Ikea, że jej przedstawiciele już tydzień po uwięzieniu opozycjonisty Romana Bondarenki wzięli udział w wirtualnym sympozjum, na którym omawiano zwiększenie eksportu drewna z Białorusi do Szwecji. Według autorów tekstu w 2020 r. Ikea kupiła od naszych wschodnich sąsiadów ponad milion metrów sześciennych surowca, a plan firmy zakłada, że do 2025 roku potentat meblowy ma mocniej postawić na produkcję w samej Białorusi. Inwestycje mają pochłonąć 500 mln euro.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze