Wiatr wiejący z prędkością 240 km na godzinę, ściana wody spadające z nieba. Zablokowane są autostrady, linie lotnicze odwołują loty, a setki tysięcy mieszkańców Luizjany nie ma prądu po wdarciu się huraganu "Ida" na ląd. W jednym ze szpitali lekarze musieli pomagać ręcznie pacjentom oddychać.

W poniedziałek rano polskiego czasu biuro szeryfa stanu Luizjana poinformowało o pierwszej ofierze śmiertelnej huraganu "Ida", który wdarł się na ląd jako "ekstremalnie niebezpieczny huragan kategorii 4". Biuro szeryfa przekazało, że człowiek ten zmarł, po tym jak drzewo przewróciło się na jego dom w Prairieville, na przedmieściach Baton Rouge, stolicy Luizjany (służby medyczne poinformowały, że ofiarą jest 60-latek).

W Baton Rouge burmistrzyni Sharon Weston Broome wprowadziła całonocną godzinę policyjną.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Wyrazy współczucia i solidarności z mieszkańcami zagrożonych i niszczonych obszarów.
    już oceniałe(a)ś
    12
    0