Szanowni Państwo,
Pisaliście w komentarzach, że dawno już nie czytaliście w „Wyborczej” tak poruszającego, prawdziwego tekstu. Przyznam się Państwu, że ja też.
Czuć było w tej rozmowie, że Kurtyka nie improwizuje, że mówi coś, co od dawna chciał z siebie wyrzucić, co w nim siedzi od lat. Precyzyjnie, brzytwą po oczach, wbrew własnemu środowisku. Jak dysydent, sam przeciw wszystkim.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny