Nie jestem alpinistą. Dwadzieścia lat temu ledwie wgramoliłem się na Kilimandżaro. Nie znam środowiska himalaistów, ale czuję, że to Kurtyka ma rację. Wierzę Kurtyce.

Szanowni Państwo,

nasz wywiad z Wojciechem Kurtyką z ostatniej soboty dosłownie rozbił bank. Był jak wystrzał z działa, jak skok w przepaść. Rozpalił też dyskusję na naszym redakcyjnym kolegium.

Pisaliście w komentarzach, że dawno już nie czytaliście w „Wyborczej” tak poruszającego, prawdziwego tekstu. Przyznam się Państwu, że ja też. 

Czuć było w tej rozmowie, że Kurtyka nie improwizuje, że mówi coś, co od dawna chciał z siebie wyrzucić, co w nim siedzi od lat. Precyzyjnie, brzytwą po oczach, wbrew własnemu środowisku. Jak dysydent, sam przeciw wszystkim.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej