Bidena czekają dwa niezwykłe wyzwania: Covid-19 i Trump. Na pytanie, do czego jest zdolny jej wuj, bratanica Trumpa, psycholożka, odparła: "do wszystkiego". "Niezwykle stabilny geniusz" nie schodzi ze sceny. Stoi za nim armia uzbrojonych po zęby wyznawców. Ameryce zagląda w oczy groźba terroryzmu domowego chowu.

Ze wszystkich haniebnych widowisk produkcji Trumpa dwóch nie wymażę z pamięci: szturmu podżeganego motłochu na Kapitol i „wykładu” w Białym Domu na temat środków do dezynfekcji sanitariatów jako ochrony przed koronawirusem.

Mój niepokój po wyborze Trumpa rodowici Amerykanie próbowali mitygować argumentem, że Stany mają utrwalone normy i silne instytucje. Argument brzmiał dobrze, ale szybko upadł. Trump normy taśmowo łamał. Stało się jasne – co nie jest socjologicznym odkryciem – że siła albo słabość instytucji zależą od ludzi, którzy je zasiedlają. Donald T. zrobił z Białego Domu narzędzie autorytaryzmu i osobistej korupcji. Dowiódł, że żadne prawo nie chroni przed najgorszymi impulsami rządzącego i rządzonych, jeśli się go nie respektuje.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Więcej
    Komentarze