"Król rozrywki" to kiczowaty musical inspirowany biografią P.T. Barnuma, pioniera współczesnej rozrywki i założyciela słynnego cyrku.

Recenzja filmu "Król rozrywki"**

Barnum (Jackman) był niewątpliwie barwną postacią. Pochodzący z biednej rodziny, marzący o zrobieniu fortuny i osiągający swój cel w branży rozrywkowej, w XIX wieku, gdy rozgrywa się film, jeszcze nietraktowanej poważnie i lekko pogardzanej. Początkowo wiedzie mu się kiepsko (pracuje jako księgowy), ale na szczęście jego żona (Williams), córka bogacza zresztą, wspiera go i znosi swój los bez słowa skargi. Pierwsze samodzielne przedsięwzięcie (salon figur woskowych i wypchanych zwierząt) też nie wypala, ale stacjonarny cyrk, gdzie zatrudnia karzełka Tomcia Palucha, kobietę z brodą, zarośniętego człekopsa itp. "dziwolągi", chwyta już nadzwyczajnie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze