Obcokrajowca najłatwiej poznać po szynce na talerzu. Na śniadanie całe sanatorium je salceson i pije zbożówkę, a zagranicznemu podtykają szynkę i sok pomarańczowy. I nie ma się co dziwić. Od tego, kto leży w siedmiu tysiącach kołobrzeskich łóżek, zależy przyszłość tutejszych sanatoriów
Reportaż był opublikowany w "Magazynie", dodatku do "Gazety Wyborczej" 22 maja 1998 r.
Każdy chce mieć u siebie jak najwięcej zagranicznych. To dodatkowe pieniądze i powód do dumy - mówi Danuta Adamska-Czepczyńska, naczelny lekarz uzdrowiska Kołobrzeg. - Dyrektorzy lubią się chwalić między sobą, kto ma więcej zagranicznych. A oni przyjadą do tego, kto da im lepsze pokoje, lepsze jedzenie i więcej atrakcji.
Co roku schodziłem w dół
Zdzisław Janczarski, prezes sanatorium Kielczanka, otwiera kabinę. Włoska terakota, hiszpańska glazura, spłuczka ceramiczna, a muszla wychodzi wprost ze ściany.
Wszystkie komentarze
Sprawdż datę pierwszej publikacji. Potem się wymądrzaj.
Prawda! Szwed nieznający angielskiego, niezależnie od wieku to rzadkość. W Polsce ludzie znający angielski, szczególnie w średnim wieku i starsi to rzadkość.
Artykuł sprzed 20 lat...... Więc wtedy starszy szwed mógł faktycznie nie znać...
Taka równie niewielka dygresja, że na samym początku artykułu podano informację, że pochodzi z archiwum.
"Reportaż był opublikowany w "Magazynie", dodatku do "Gazety Wyborczej" 22 maja 1998 r."
ale Bohum to nigdy nie bylo - zawsze bylo Bochum
Napisano na samym początku artykułu, że pochodzi z archiwum.
"Reportaż był opublikowany w "Magazynie", dodatku do "Gazety Wyborczej" 22 maja 1998 r."
Nie, to nie jest straszne. Tak zawsze było, jest i będzie. Tak, jak chciałbyś narzekać, że ktoś kupuje za gotówkę duży dom w dobrej lokalizacji, a inny musi się skrobać, aby wziąć kredyt na kawalerkę.
Tzw. "Służba Zdrowia" to studnia bez dna, bo nie da się wszystkim zapewnić luksusowych warunków. Może więc lepiej, że są ci "komercyjni", którzy dokładają się do tych biedniejszych.
Innym "wyjściem" jest pogonienie komercyjnych i zamknięcie przynoszących straty sanatoriów.
O to ci chodzi, aby było "sprawiedliwie", czyli żeby NIKT nie mógł skorzystać z wyjazdu?