Niektóre kobiety nie chcą się przywiązywać. Kiedy słyszą, że noszą śmiertelnie chore dziecko, odwracają głowę od monitora USG. Magda zachłannie wpatrywała się w ekran. Chciała zapamiętać jak najwięcej

Reportaż był opublikowany w "Dużym Formacie" 26 czerwca 2014 r.

1.

Bartek był już na studiach, gdy Magda i Artur pomyśleli, że chcieliby mieć drugie dziecko. Magda szybko zaszła w ciążę. Tym razem miała być córka, Marcelina.

Magda i Artur mieszkają w Irlandii. Ona jest lekarzem rodzinnym, on prowadzi małą firmę. Co kilka tygodni przylatywali do Warszawy do syna, do rodziców.

Pierwsze USG zrobione w dziesiątym tygodniu ciąży pokazało niemiarową czynność serca. Ale Magda już wcześniej czuła, że coś jest nie tak. W gabinecie lekarskim, gdzie pracuje, zrobiła sobie badanie na aparacie KTG. Wydawało jej się, że to serce bije inaczej. Teraz obawy się potwierdziły. - Lekarz wysłał nas do specjalistycznej kliniki w Dublinie. Tam mają lepszy sprzęt, ocenią, jak duża jest wada - opowiada Magda. Do dziś pamiętają tę podróż. To był jeden z pierwszych słonecznych dni. Zaczynała się wiosna.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Więcej
    Komentarze
    Jakkolwiek takie sprawy są bardzo ciężkie, to jednak uważam, że decyzja w przypadku urodzenia dziecka, które na pewno nie przeżyje, a urodzeniem dziecka, które będzie żyło, głęboko upośledzone umysłowo i fizycznie i może tak przeżyć kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt lat, to dwie zupełnie inne sprawy. Pierwsza sytuacja dotyczy świata rodziców, druga - wpływa na życie wszystkich w rodzinie - dziadków, obecne i przyszłe rodzeństwo. Pierwszą decyzję podejmujemy za siebie, drugą - także za innych. Jeśli jesteśmy milionerami - to problemu w zasadzie nie ma, ale powiedzmy sobie szczerze - większość głęboko upośledzonych dzieci nie będzie miało rodziców milionerów (podobnie jak zdrowe dzieci w większości też takich rodziców nie mają). Nie podziwiam i nie pochwalam - po prostu nie mogę - ludzi, którzy sprowadzają na ten świat ciężko chorych - na których rehabilitację (bo o leczeniu nie ma mowy) nie mają ani środków finansowych (na pozostawanie z dzieckiem czy dorosłym w domu też trzeba mieć środki). A gdy już zrozumieją, że ich zasoby też są niewyczerpane - lub po prostu umierają - za ich decyzję odpowiadają bliscy.
    już oceniałe(a)ś
    77
    4
    Aborcja? Będę cierpieć całe życie. Urodzę chore dziecko? Ono będzie cierpiało.
    już oceniałe(a)ś
    46
    7
    Modl sie i haruj, zycie ci samo dokopie.
    już oceniałe(a)ś
    29
    2
    Trzeba cierpieć, umartwiać się, pościć. To dobrze robi na życie wieczne.
    @moskal58
    Przecież to była IRONIA!
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    każdy w swoim sumieniu musi podejmować decyzje
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    Propaganda masochizmu ???
    już oceniałe(a)ś
    10
    4
    Aborcja nie męczyć siebie i dziecka . Postarać się o zdrowe
    już oceniałe(a)ś
    5
    4