Wyprowadzili go za mury miasta, na Miejsce Czaszki. Przybili do krzyża. - Jak? Może przybili do poprzecznej belki i sznurami wciągnęli na belkę pionową, wbitą w ziemię?... A może belkę pionową położyli na ziemi? - zamyśla się ksiądz Jan. - Jedno jest pewne - tam, na Miejscu Czaszki, Rzymianie krzyżowali lub ścinali ludzi
Reportaż był opublikowany 10 kwietnia 1998 r. w "Magazynie", dodatku do "Gazety Wyborczej"
Jest piątek. Poranek, jak wtedy. Na jerozolimskim Starym Mieście jeszcze pusto. Tylko czarniawy chłopak szybkim krokiem przemierza wąskie chodniki Via Dolorosa. Na ramieniu niesie krzyż. Krzyż widocznie nie jest zbyt ciężki, bo chłopak - ma na imię Arafat - idzie lekkim krokiem i cicho podśpiewuje. Cieszy się na dzisiejszy dzień. W końcu jest piątek. Do Jerozolimy przyjadą pielgrzymi. Wielu pójdzie Drogą Krzyżową, niektórzy zechcą nieść krzyż.
Wszystkie komentarze
Grzesznicy na starość robią się świętsi od Papieża...
Stada staruszek wlokących swoje wnuczki po ulicach...